Autor |
Wiadomość |
Megan |
Wysłany: Sob 21:08, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
Rozdział nareszcie
Chiku napisał: | dopytywała się Chiku |
Jaka wscibska xDD
Chiku napisał: | warknął, zbliżając się do Meg |
Chcesz w nos?
Chiku napisał: | która z lękiem schowała się za Sky |
Ale ze mnie tchórz xDD
Chiku napisał: | miętoląc brzeg bluzki |
To na pewno nie był odruch nerwowy xDDDDDDDD
Chiku napisał: | że musze ich pilnować |
Jak w przedszkolu muahahahaha :P
Chiku napisał: | Kai siedział w kącie i z zaciętą miną darł jakąś kartkę na strzępy, gniewnie mrucząc |
Wdech wydech xDDDD
Chiku napisał: | Ruki wysłuchiwał żywego monologu Reity, z którego Uruha zrozumiał jedynie „wspaniała” i „Iwona”. |
Chiku napisał: | Sam był zmęczony i zaraz zapadł w sen, pełen samolotów, gitar i dziewczyn wyglądających jak Monika.
|
Ahhh fajne zakończenie ^^
CZekam na kolejną cześć ^^ Ta była super |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 18:49, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
Jednak krótko. Stwierdziłam, że wystarczy, jak na jeden rozdział. W niedługim czasie spodziewajcie się kolejnej części ^^.
~*~
W tym samym czasie, gdy Sky robiła z siebie idiotkę przez Reitą (Sky, wybacz xD), Chikuma i Uruha wymieniali się numerami telefonów. Obydwoje mieli roziskrzone oczy i z każdą minutą rozmowy przybliżali się do siebie coraz bardziej, gdyż spontanicznie przenieśli się na siedzenie dla dwóch osób.
- Macie trasę w Europie? – spytała, niedowierzając temu w jakiej sytuacji ze swoim idolem się znalazła. Spojrzała w dół przestraszyła się małej odległości, jaka dzieliła uda obojga. Zupełnie bez przyczyny w jej ciele zawrzało. Zacisnęła dłonie w pięści i ogarniające ją gorąco zelżało.
- Wypadła nam nagle. Mieliśmy mieć jeszcze tydzień wakacji, ale menadżer stwierdził, że terminy gonią. W Europie mamy być miesiąc, z czego tydzień mamy przeznaczony na zwiedzanie.
- Konkretnego miasta? – dopytywała się Chiku.
- Raczej państwa. Polski – odpowiedział, napawając się gorącymi rumieńcami dziewczyny, które po raz kolejny rozświetliły jej twarz.
- A może potrzebujecie przewodnika? – spytała, myśląc o szczęściu, jakie ją spotkało. Słodko się uśmiechnęła, ułatwiając chłopakowi decyzję.
- No jasne, jeśli tylko by ci się chciało – ucieszył się, jednocześnie wyciągając z kieszeni wibrującą komórkę. Spojrzał na ekranik.
- Przepraszam cię na chwilę – rzucił i odebrał połączenie kilka kroków od Moniki.
- Uruha? Przyłaź tu natychmiast, idioto! Obściskujesz się z jakąś panną, a nas atakują jakieś laski! – wrzeszczał Kai, nie sprawiając wrażenia osoby, która niedawno płakała nad utraconą miłością.
- Jakie laski? O co ci chodzi? I nie wrzeszcz tak! uszy mi popękają, człowieku…
- A skąd mam wiedzieć, jakie? Wracaj tu natychmiast! – krzyknął i gwałtownie przerwał połączenie.
Uruha zrobił zaskoczoną minę i gapił się na komórkę, którą nadal trzymał w wyciągniętej ręce. Nie wiedział, skąd Kai wiedział o tym, że rozmawia z Moniką. Nie chciał tam iść, ale ciekawość owych „lasek” wzięła górę. Przeprosił Chikumę i ruszył w stronę przedziału zespołu.
- Zaczekaj na mnie! – usłyszał krzyk Moniki i odwrócił się. Podbiegła do niego i bez słowa poszła dalej. Uruha wzruszył ramionami i poszedł w ślady nowo poznanej dziewczyny. W miarę jak zbliżali się do kabiny, którą okupowało Gazette, im oczom ukazywała się scena, która zaalarmowała Kaia. Stanęli parę kroków od Reity, Kaia, Rukiego i dwóch nastolatek, wdzięczących się do chłopaków, którzy najwyraźniej nie mieli nic przeciwko temu. Pomijając Kaia, którego mina mówiła „Jakaś do mnie podejdzie, a zabiję pałeczkami!”.
Uruha podszedł do perkusisty i spytał, o co tyle krzyku. Nie widział w tej sytuacji niczego dziwnego, gdyż sam w takiej się wcześniej znalazł. Nagle jednak jego wzrok spoczął na dziewczynach, które rozmawiały z Reitą. W jednej z nich poznał tą, przez którą wylądował na podłodze. Druga musiała być jej koleżanką. A tym samym znajomą Moniki…
- To znowu wy! – warknął, zbliżając się do Meg, która z lękiem schowała się za Sky, wypychając ją na przód. Zerknęła na Uruhę zza pleców przyjaciółki, który stał tuz przed nosem Sky. Zmierzył ją wzrokiem, czubek głowy Marty, a następnie spojrzał na Reitę i Rukiego, którzy mieli zadowolone miny.
- I czego się szczerzycie? One o mało mnie nie zabiły! – naskarżył tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Oj tam od razu zabiły. Wyluzuj, Uruha! – powiedział wesoło Reita, zezując wzrokiem w stronę przestraszonej Sky.
Uruha nie chciał się poddać, ale przerwała mu Chikuma, która rozmawiała cicho z Martą i Iwoną. Wyraźnie nie zdawały sobie sprawy z tego, że wszyscy się na nie patrzą. Szeptały w najlepsze, wymachując rękami i co chwila podnosząc głos, żeby znów go zniżyć do ledwo słyszalnego szeptu. Po paru minutach ucichły i zerknęły na całe towarzystwo, które wyczekująco na nie patrzyło.
- No i co się gapicie? – spytała Sky, miętoląc brzeg bluzki.
Wszyscy jakby wyrwani z transu zamrugali oczami i potrzęśli głowami. Kai i Ruki bez słowa wrócili do przedziału, Reita szepnął coś do ucha Sky, która nerwowo zachichotała i poszedł w ślady kolegów. Na zewnątrz został Uruha w towarzystwie trzech dziewczyn, z których tylko dwie nadawały się do rozmowy, bo Iwona niemal mdlała w ramionach Meg, która starała się ją podtrzymać. W końcu zrezygnowała i kręcąc głową poszła z przyjaciółką usiąść na swoich miejscach.
Chikuma i Uruha stali w ciszy, co chwila na siebie zerkając. W końcu pierwszy ruch zrobił Uruha, mówiąc, że musi wrócić do kolegów, bo bez niego zginą.
- Sama widziałaś ich zachowanie, więc pewnie zdajesz sobie sprawę z tego, że musze ich pilnować – zaśmiał się i przestąpił z nogi na nogę.
- Jasne, jasne, rozumiem – odpowiedziała Monika. – Ja też muszę już iść, żeby zając się Sky. To do zobaczenia!
Uruha westchnął, odprowadzając Monikę wzrokiem. Kiedy zniknęła z pola widzenia, podniósł zasłonkę i wszedł do przedziału, gdzie panował jeden wielki harmider. Kai siedział w kącie i z zaciętą miną darł jakąś kartkę na strzępy, gniewnie mrucząc, Aoi grał na gitarze, kiwając się w rytm muzyki, a Ruki wysłuchiwał żywego monologu Reity, z którego Uruha zrozumiał jedynie „wspaniała” i „Iwona”. Z rezygnacją pokręcił głową, jeszcze raz ogarnął wzrokiem przedział i klapnął na miejsce obok nadal śpiącego menadżera. Sam był zmęczony i zaraz zapadł w sen, pełen samolotów, gitar i dziewczyn wyglądających jak Monika. |
|
|
Megan |
Wysłany: Śro 20:33, 17 Wrz 2008 Temat postu: |
|
Czekamy czekamy
I sie doczekac nie możemy |
|
|
Tina |
Wysłany: Wto 13:13, 16 Wrz 2008 Temat postu: |
|
no to w takim razie czekamy na napraaaaawde dluuuugi rozdzial |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 10:03, 16 Wrz 2008 Temat postu: |
|
Zabieram się za niego dzisiaj. Specjalnie dla Was napisze dłuuugi rozdział ^o^. |
|
|
Megan |
Wysłany: Pon 20:25, 15 Wrz 2008 Temat postu: |
|
Ah cały tydzień w domu
Tez tak chce!
I weź sie tez za tego ficka nooooo |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 18:22, 15 Wrz 2008 Temat postu: |
|
Nie mam zielonego pojęcia XD. W najbliższym czasie napewno nic nie będzie .
I wybacz, ale nie mam głowy, żeby dokończyc pisanie ficka dla Ciebie . teraz tydzień siedzę w domu, więc pewnie się w końcu za to zabiore ^^. |
|
|
Tina |
Wysłany: Pon 18:18, 15 Wrz 2008 Temat postu: |
|
No wlasnie Chiku kiedy kolejny rozdzial Gazette comedy?? |
|
|
Sky |
Wysłany: Nie 19:42, 20 Lip 2008 Temat postu: |
|
Wow!!!!
Wreszcie stawiłaś!!!!!!!!!!!!!!
Więc bym mogła duużo pocytowac ale ehh hihi xDDD
Bardzo rozdział mi się podobał Awwwwww!!!
I skończyłaś na najlepszym... ja taka odważna podchodzę do Reity awwwwww!
*umarła z rozkoszy*
Ja chcem kolejnego rozdziału Chiku!!!!!!!!!!!!! |
|
|
Megan |
Wysłany: Czw 12:51, 17 Lip 2008 Temat postu: |
|
Moni napisał: | Tuz przy niej potknął się o wystającą nogę śpiącego menadżera i całym ciałem runął na materiał, tratując osoby stojące po drugiej stronie.
- Cholera! – krzyknął, słysząc dźwięk dartego materiału. Młócił rękami powietrze, ale przez to zaplątał się w zasłonę jeszcze bardziej. Runął na ziemię jak długi, przygniatając dwoje ludzi. Nadal na nich leżąc roztarł obolałą nogę i się przeraził, widząc tuż przed nosem dwie dość znajome twarze. Targnięty nagłym przerażeniem przed krwiożerczymi fankami, stanął na równe nogi, nadal masując obolałe miejsce.
- To wy! – krzyknął oskarżycielskim tonem, wskazując palcem na dwie leżące na ziemi przestraszone dziewczyny.
|
Buahahaha!!Jaki spostrzerzegawczy... to Ty!!!
Moni napisał: | Tobie. Stoisz przede mną, więc moje oczy nie mają innego punktu zaczepienia |
Jaka ściema... a co Ty robot jesteś muohohohoho xPP
Moni napisał: | Tobie. Stoisz przede mną, więc moje oczy nie mają innego punktu zaczepienia – z premedytacją zacytował jej wcześniejsze słowa.
|
Muahaha 1:1 xDD
Moni napisał: | - Ja nie jestem szaleńcem – przypomniał, uśmiechając się szelmowsko |
To Ty tak uważasz
Moni napisał: | - Sky, co ty wypra…? – zaczęła poirytowana zachowaniem przyjaciółki Meg, ale nie skończyła, bo słowa utknęły w gardle.
- Cześć – szepnęła piskliwie Sky, głupkowato machając dłonią przed twarzą nowoprzybyłej osoby. Jej twarz częściowo zasłaniała srebrna chustka.
|
Dlaczego skończyłaś w takim miejscu Ty, Ty niedobra Ty xDDD
Błagam daj następny rozdzialik |
|
|
Tina |
Wysłany: Czw 11:38, 17 Lip 2008 Temat postu: |
|
Chiku wspaniale
wreszcie troche dluzszy ten rozdzialik, ale ja i tak czekam na wiecej i wiecej hihih |
|
|
blood_baby |
Wysłany: Czw 1:31, 17 Lip 2008 Temat postu: |
|
um......... genialne
ja chce jeszcze.... tak fajnie się zapowiada a tak żadko są nowe rozdziały.... ja tu z oczekiwania usycham...... |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 0:10, 17 Lip 2008 Temat postu: |
|
Muhaha, macie szczęście, że w Wordzie istnieje coś takiego jak Autoodtwarzanie dokumentu! . Właśnie skończyłam pisac ostatnie zdanie rozdziału, gdy wyłączyli światło. Dzięki Bogu tylko na chwilę xD. Nie mogłam spac, więc wreszcie się za niego zabrałam. Jest dośc długi. Rekompensata za długie niezamieszczanie czegokolwiek ^^.
Rozdział VIII
Uruha starał się podejść do zasłonki jak najciszej, ale niestety mu to nie wyszło. Tuz przy niej potknął się o wystającą nogę śpiącego menadżera i całym ciałem runął na materiał, tratując osoby stojące po drugiej stronie.
- Cholera! – krzyknął, słysząc dźwięk dartego materiału. Młócił rękami powietrze, ale przez to zaplątał się w zasłonę jeszcze bardziej. Runął na ziemię jak długi, przygniatając dwoje ludzi. Nadal na nich leżąc roztarł obolałą nogę i się przeraził, widząc tuż przed nosem dwie dość znajome twarze. Targnięty nagłym przerażeniem przed krwiożerczymi fankami, stanął na równe nogi, nadal masując obolałe miejsce.
- To wy! – krzyknął oskarżycielskim tonem, wskazując palcem na dwie leżące na ziemi przestraszone dziewczyny.
Zahaczając o siebie wygrzebały się spod materiału pod ciekawskimi spojrzeniami pasażerów i wyprostowane stanęły naprzeciwko mężczyzny. Meg udało się przybrać niewzruszony wyraz twarzy i utrzymać wzrok w jednym miejscu, a mianowicie na nosie Uruhy, ale Chikuma miała z tym pewne problemy. Jej oczy błądziły po całej sylwetce gitarzysty, dłużej się zatrzymując na twarzy i torsie. Po jej twarzy błąkał się błogi uśmiech, a policzki lekko się zaróżowiły, kiedy zdała sobie sprawę, że patrzy prosto w oczy Uruhy, który to zauważył i oddał spojrzenie.
- Czemu tak się przyglądasz? – spytał, patrząc na dziewczynę z takim samym zainteresowaniem. Zauważył, że z rumieńcami wygląda uroczo.
Boże, o czym ja myślę? Mam przed sobą trasę! skarcił się w duchu i odgonił od siebie myśli o rumieńcach jakiejkolwiek dziewczyny.
- Tobie. Stoisz przede mną, więc moje oczy nie mają innego punktu zaczepienia – odparowała, odważnie utrzymując spojrzenie, którym mierzyli się od dłuższej chwili.
- Co robiłyście przy zasłonce? Chyba nie chciałyście za nią wejść, prawda?
- Nie – odezwała się Meg – szłyśmy do toalety i wtedy ty wyskoczyłeś jak Filip z konopi.
- Jesteście tego pewne? Jakoś mi to do was nie pasuje.
Chikuma prychnęła, ostentacyjnie zakładając ręce na piersi. Spojrzała na Uruhę spode łba.
- A więc teraz nagle wydaje ci się, że nas znasz?
- Znam wszelkie zachowania fanek zespołu, w którym jestem – odpowiedział rzeczowym tonem.
- A co gdybyśmy was nie znały, a ty wyskoczyłbyś nagle z fankami?
- Wtedy bynajmniej nie zaszkodziłoby to mojej osobie.
- Co masz na myśli? – spytała zbita z tropu Chikuma. Rzuciła okiem na Meg, która z zainteresowaniem przyglądała się ich wymianie zdań. Po ostatniej wypowiedzi Uruhy jej brew poszybowała pod grzywkę. Monika chciała spytać Meg, o co jej chodzi, ale wolała poczekać, aż każde pójdzie w swoja stronę, na co na razie wyraźnie się nie zanosiło.
- Wiele się słyszy, że faceci mający wiele wielbicielek mają większe powodzenie – stwierdził z obrzydliwa pewnością siebie.
- Sugerujesz, że mi się spodobałeś? – Chikuma wręcz wypluła te słowa, zachodząc w głowę, co widziała w mężczyźnie, który okazał się kolejną gwiazdką, której woda sodowa uderzyła do głowy.
- A nie? – odpowiedział z uwodzicielskim uśmiechem, od którego nogi Moniki zrobiły się miękkie jak z waty.
Po raz kolejny w rozmowie z Uruhą prychnęła i odeszła szybkim krokiem, ciągnąc za sobą Meg, ściskając jej ramie w żelaznym uścisku. Kiedy dotarły do swoich miejsc, Chikuma opadła na to przy oknie, wznosząc oczy do nieba i mamrocząc coś pod nosem. Meg zrozumiała jedynie dwa słowa: cholerna gwiazdka. Uśmiechnęła się pod nosem i opadła na siedzenie naprzeciwko Sky, która właśnie wyłączała odtwarzać. Rzuciła go na podołek Chikumy, która pochwyciła urządzenie i wepchała do torby, nawet na nią nie patrząc.
- A tej co? – szepnęła Iwona, patrząc ukradkiem na przyjaciółkę.
- Powiedzmy, że poznała pewnego faceta, który był jej ideałem i nagle zmieniła zdanie.
Sky przez chwilę patrzyła na Meg, aż wreszcie zrozumiała, o co chodzi.
- Poznałyście tego całego Uruhę?
- Teraz tego żałuję. Chikuma nie da nam teraz spokoju…
W tym samym momencie Monika obróciła się twarzą do dziewczyn i zrobiła oburzoną minę. Meg zrobiła minę, która mówiła: „a nie mówiłam?” i pokręciła głową.
- Boże, co ja w nim widziałam? Chyba tylko przystojną twarz i boskie ciało. Jak można być taką arogancką osobą?! Meg, ty widziałaś jego pewna siebie minę i to pobłażliwe spojrzenie, którym nas obdarzył. Woda sodowa uderzyła to głowy i tyle! Pff, powodzenie… Niech sobie pomarzy… Boże, co za dzień. Niech już ten cholerny samolot wyląduje! – krzyknęła, po raz kolejny zwracając na siebie uwagę pasażerów, którzy zaczęli między sobą szeptać, wskazując je palcem.
- Chiku, uspokój się. Może to jest jego linia obrony? – podsunęła Sky.
- Linia obrony? Niech on ją sobie wsa… Niech ją gdzieś schowa – poprawiła się, widząc, kto zmierza w ich stronę. – Cholera, idzie gwiazdeczka.
Sky i Meg natychmiast skierowały wzrok na idącego w ich stronę Uruhę, z którego twarzy nie znikał uśmieszek. Przez cały czas nie spuszczały z niego wzroku, starając się wyczytać z jego twarzy cos więcej niż wyraźną wybujała pewność siebie. Stanął naprzeciwko przyjaciółek, świdrując wzrokiem plecy jednej z nich. Chikuma czuła, że jej się przygląda, ale nie miała zamiaru z nim rozmawiać. Nadęty bufon, gwiazdeczka z sodówką w głowie, pewny siebie idiota, powtarzała, starając się zapanować nad oczami, które się wręcz rwały, aby chłonąc każdy szczegół twarzy tego nadętego bufona.
Usłyszała chrząknięcie. Domyśliła się, że to Uruha i w końcu się poddała. Spojrzała prosto w twarz swojego idola. Nie igrał już na niej żaden uśmieszek. Miała poważny wyraz i nadal świdrował ją wzrokiem. Pod tym spojrzeniem poczuła się niemal naga. Ze zgrozą wyczuła, że na jej twarzy znów pojawiają się gorące rumieńce. Skierowała myśli na inne tory, ale nawet wtedy słyszała w głowie głos Uruhy, który od ich poprzedniego spotkania nie dawał jej spokoju.
Chrząknął ponownie i wreszcie się odezwał.
- Hm… Słuchaj… Prze… Ekhem… Przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie. Byłem po prostu zdenerwowany tym, że przez was wpadłem na tą zasłonkę…
- Przez nas?! – warknęła Chiku.
Wyraźnie się zmieszał i posłał jej przestraszone spojrzenie.
- Nie, nie… Nie to chciałem powiedzieć. Raczej nieczęsto leżą pode mną dwie dziewczyny… - zaśmiał się nerwowo, kładąc dłoń na tyle głowy.
- W to nie wątpię – wtrąciła się Meg, ale zaraz się przymknęła, bo dostała od Sky kuksańca w bok. Zaraz zrozumiała, o co chodzi i , wymawiając się potrzebą rozprostowania nóg, gdzieś poszły, ale Chiku była pewna, że będą podglądać przebieg rozmowy między nią a Uruhą.
Monika siedziała z założonymi rękami, czekając na kolejny ruch chłopaka. Usiadł na miejscu zwolnionym przez Sky i obrócił się tak, że widział teraz profil dziewczyny.
- Nawet nie wiem jak masz na imię.
- Po co ci to wiedzieć? Pewnie się już nie spotkamy – odpowiedziała, lecz w jej głowie śpiewały anielskie chóry. Taki rozwój sprawy na pewno gwarantuje zostanie bliskimi przyjaciółmi, a potem… Musiała się powstrzymać, żeby się szeroko nie uśmiechnąć.
- Ja jestem Takeshima Atsuaki, ale wolę jak ludzie mówią na mnie Uruha – przedstawił się, chociaż Chikuma wszystko to doskonale wiedziała. – A ty?
- Monika. Ale mów mi Chikuma lub Chiku – rzekła wreszcie, ignorując wyciągniętą rękę chłopaka.
- Dobrze, Monika. Podasz mi wreszcie rękę, czy nadal będziesz ją ignorować? – spytał ze śmiechem w głosie.
Westchnęła i uścisnęła dłoń Uruhy. Nie mogła nie zauważyć, że po jej ciele przeszedł dreszcz, gdy przytrzymał ja dłużej niż to było potrzebne. Kiedy wreszcie wyswobodziła się z uścisku, serce biło jej jak oszalałe. W myślach skarciła samą siebie, ale mięsień nadal pracował na przyspieszonych obrotach, które się zwiększyły, gdy napotkała spojrzenie chłopaka. Poczuła się dziwnie, widząc w jego oczach coś, czego nie potrafiła zidentyfikować. Zirytowało ją to. Zaraz się jednak uspokoiła, bo Uruha posłał jej uśmiech, od którego znów zmiękły jej nosi. Gdyby nie siedziała, na pewno by upadła!
- Co się tak gapisz? – fuknęła, chociaż postanowiła, że będzie milsza dla swojego nowego znajomego.
- Tobie. Stoisz przede mną, więc moje oczy nie mają innego punktu zaczepienia – z premedytacją zacytował jej wcześniejsze słowa.
- Hej, kto ci pozwolił mnie cytować?
- Jestem panem samego siebie. Nie potrzebuję niczyjego przyzwolenia – odpowiedział, znów jawiąc się jako obrzydliwie pewna siebie osoba.
- Zawsze jesteś taki pewny siebie? – spytała, kiedy wreszcie pozbierała myśli. Starannie omijała hipnotyzujące oczy chłopaka. Po chwili jednak z tego zrezygnowała. Pomyślała, że jej i tak już rozbiegane myśli zrobiły sobie w jej głowie hulankę. Raz myślała o jego głębokim spojrzeniu, a zaraz zatrzymywała oczy na ustach Uruhy, a po chwili na jego rękach. Zauważyła, że ma doskonały widok na grę mięśni pod koszulą, którą miał na sobie. Delikatnie, żeby tego nie zauważył, potrząsnęła głową, żeby doprowadzić się do porządku.
- … taka nieufna względem ludzi?
Co? Co? Chyba ominęłam parę kwestii… Jezu, jak on na mnie działa. Zapominam języka w gębie! Dziewczyno, wdech, wydech i skup się wreszcie!
- Hm… Mógłbyś powtórzyć? Chyba się na chwilę zamyśliłam – poprosiła z lekkim uśmiechem.
- Powiedziałem, że zazwyczaj jestem taki pewny pewne. I zadałem ci pytanie, czy zawsze jesteś taka nieufna względem ludzi – powtórzył, chłonąc wzrokiem jej twarz, która całkowicie się zmieniła, gdy pojawił się na niej uśmiech.
- Muszę być. A nóż trafi się jakiś szaleniec i co wtedy? Lepiej zawczasu domyślić się zamiarów drugiej osoby, żeby móc w odpowiednim momencie zwiać gdzie pieprz rośnie – odetchnęła z ulgą, wiedzą, że jednak może normalnie funkcjonować. Rozluźniła się i oparła rękę o specjalne oparcie. Natychmiast ją cofnęła, gdy Uruha zrobił to samo i ich ramiona się zetknęły. Nadal jednak mogła czuć ciepło, bijące spod jego koszuli, chociaż ich ręce dotykały się zaledwie przed dwie sekundy.
- Ja nie jestem szaleńcem – przypomniał, uśmiechając się szelmowsko.
- Wiem. Inaczej by mnie już tu nie było.
- Cieszę się, że zdecydowałaś się zostać.
Nawet nie nakrzyczała na siebie w duchu, gdy po raz kolejny w obecności Uruhy spłonęła rumieńcem.
~*~
Meg i Sky stanęły obok stewardessy, która na nowo wieszała zasłonkę. Posłały jej po wesołym uśmiechu i ustawiły się w takim miejscu, z którego mogły obserwować Chikumę i Uruhę. na początku Monika nawet na niego spojrzała, ale po kilku minutach wyraźnie się rozluźniła.
- No, no… - mruknęła Marta.
- Co?
- Coś mi się zdaje, że Monika zmieniła zdanie, co do tego faceta – orzekła, bacznie obserwując rozmawiającą parę.
- Przynajmniej jej zachowanie na to wskazuje. Nie wiemy przecież, o czym rozmawiają – stwierdziła trzeźwo Iwona, wręcz makabrycznie wyciągając szyję, żeby spojrzeć w głąb pomieszczenia przez przestrzeń, której zasłonka nie zasłoniła. Przez chwilę zdawało jej się, że przed jej oczami mignęła chusta basisty, ale nie była tego pewna, więc wytężyła wzrok.
- Sky, co ty wypra…? – zaczęła poirytowana zachowaniem przyjaciółki Meg, ale nie skończyła, bo słowa utknęły w gardle.
- Cześć – szepnęła piskliwie Sky, głupkowato machając dłonią przed twarzą nowoprzybyłej osoby. Jej twarz częściowo zasłaniała srebrna chustka. |
|
|
Megan |
Wysłany: Śro 16:31, 09 Lip 2008 Temat postu: |
|
Hahahahaha no bo Wasza para mi pasuje i fajnie sie pisze
Dobra bo 2 strony offtopu narobiłyśmy hihi xDD |
|
|
Tina |
Wysłany: Śro 16:15, 09 Lip 2008 Temat postu: |
|
no dobra niech bedzie sokro opisujesz mnie i Sa to wybacze ci to opoznienie z gwaltem hihihih |
|
|