Autor |
Wiadomość |
Megan |
Wysłany: Pią 17:35, 31 Lip 2009 Temat postu: |
|
No właśnie Blood
Rozdział plissssss |
|
|
Doriito |
Wysłany: Pią 9:48, 31 Lip 2009 Temat postu: |
|
Oj blood chyba coś dawno papierosa w ustach nie miała a może rzuca palenie |
|
|
Megan |
Wysłany: Pon 20:34, 27 Lip 2009 Temat postu: |
|
świetny rozdział!!!
Te przekucie sutkow krabem zabojcze
W ogóle wszystko boskie, nie bede całości cytować
Kiedy dalej!? |
|
|
Doriito |
Wysłany: Pon 19:47, 27 Lip 2009 Temat postu: |
|
blood_baby napisał: | Gabriel ganiał Edkę z krabem w ręce krzycząc, że może jej za darmo przekuć sutki i że Max będzie zadowolony. |
Coś to mi przypomina
Ja chce jeszcze!! Ciekawe jak to wszystko się skończy, kto z kim będzie.
Tu jest pogmatwane prawie jak w "Modzie na sukces" |
|
|
blood_baby |
Wysłany: Pon 18:01, 27 Lip 2009 Temat postu: |
|
Edek mnie nękał (i dobrze ) i wreszcie udało mi się coś napisać.
Rozdział 29
- Wiedziałem, że cię tu znajdę… - Kame przytulił się do pleców Tiny. Dziewczyna stała na brzegu krytego basenu. – Naprawdę chcesz być sama, czy mogę zostać.
- Zostań… - Tina odwróciła się twarzą do chłopaka i przywarła do jego ust. Po chwili oderwała się od niego i usiadła na pobliskim leżaku. – Ja jej nie rozumiem. Nigdy nie mogłam, ale teraz to już zupełnie. Ma poważną pracę, pełno zobowiązań, a i tak zadaje się z tą zgrają i robi wszystko co oni chcą. Jak można tak po prostu zniknąć nie mówiąc gdzie się jedzie i kiedy się wróci…
- Wiesz maleńka, ja ich rozumiem, może nie całkiem, ale wiem co czują. – Kame ponownie przytulił do siebie dziewczynę i lekko się kołysząc cichym głosem wyjaśniał. – Zobacz, w tamtym roku miałem 3 dni wolne, 3 dni na cały rok. Tylko 3 dni kiedy mogłem robić co chciałem i kiedy chciałem, reszta to były jakieś spotkania, zdjęcia, kręcenie czegoś. Po miesiącu miałem ochotę tak po prostu uciec na dzień lub dwa, ale nie miałem ochoty, ani z kim, bo w przeciwieństwie do nich raczej pracowałem sam. A na dodatek ja jestem do tego przyzwyczajony, zacząłem w tej branży wiele lat temu. Postaw się na ich miejscu. Nie są przyzwyczajeni do czegoś takiego. Starają się zachować choć resztkę władzy nad własnym życiem. Rozumiesz?
- Może i tak… Ale…
- Nie ma ale, odpuść jej trochę. Zrozum, nie znam jej długo, ale już teraz widzę, że nie jest typem który daje sobą rządzić. Nie lubi kiedy ktoś ją hamuje i mówi jej co ma robić. Musisz spróbować…
- Wiem… Postaram się, ale to łatwe nie jest. – Tina westchnęła i zagłębiła się całkowicie w ramionach Kame. – Nie mówmy już o niej. Stęskniłam się za tobą…
Mówiąc to sięgnęła ustami do jego ust. Chłopak tylko się uśmiechnął i pogłębił pocałunek.
- Czy ja mogę wiedzieć co wy robicie?!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Mika, a co ty tak tu siedzisz??
- Muszę pomyśleć…
- Przyjechaliśmy się bawić, a nie myśleć.
- Wiem, ale… - głos się jej załamał.
- Mika dzieciaku, co się dzieje… - Sabat objął ramieniem dziewczynę i oparł jej głowę o swoją pierś.
- Co ja mam z nim zrobić? Dlaczego poszłam z Kao do łóżka i to dwa razy? A najgorsze jest to że zaczyna mi na Jae zależeć… Co ja mam robić?
- Powiedz mu prawdę, po prostu powiedz mu…
- Ale ja się boję… - Mika wtuliła się mocniej w opiekuńcze ramiona, z jej oczu popłynęły łzy…
- Płacz dzieciaku, to ci pomoże…
- Nie chcę płakać, po to cię mam żeby nie płakać! – Jednak łzy leciały dalej. Sakrum popatrzyła na przyjaciół.
Przyjechali nad morze. Rozpalili ognisko i wygłupiali się w wodzi i na piasku. Gabriel ganiał Edkę z krabem w ręce krzycząc, że może jej za darmo przekuć sutki i że Max będzie zadowolony. Wacko przytulony do Aresa mówił cos do niego bawiąc się jego włosami i lekko się rumieniąc. Ares patrzył na niego z czułością i lekkim uśmieszkiem na twarzy. Sakrum strasznie im zazdrościła. Poznali się kilka lat temu i jakoś tak wyszło, że są teraz razem już 3 lata. Byli szczęśliwi, zawsze razem, nie myśleli o zdradzie, dla nich wręcz nie zrozumiałe było, że można coś takiego zrobić… Najgorsze było to, że Mika czuła, że Jae jest dla niej właśnie taką osobą jak Ares dla Wacko, tylko dlaczego nie mogła się powstrzymać…
- Dobra, koniec tego rozczulania się nad sobą, pogadam z nim i albo będzie dobrze albo się skończy… Gdzie jest ten alkohol…
Sabat uśmiechnął się tajemniczo i podążył za dziewczyną…
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hero siedział na dachu i zastanawiał się co zrobić z Miką, kiedy jego telefon dał znak, że przyszła wiadomość. „Mika chce z tobą pogadać, najlepiej jeszcze dziś. Bądź o 23 na parkingu, tylko żeby nikt nie wiedział gdzie jesteś, bo nas znajdą… Sabat”. Jae przeczytał dwa razy treść wiadomości, zbiegł do pokoju i informując Ho, że śpi dziś na dachu bo fajne gwiazdy są zabrał rzeczy i pobiegł na parking. Nikt się o nic nie pytał, Hero był znany z dziwnych pomysłów. Do 23 co prawda jeszcze pół godziny, ale nie mógł czekać na górze. Niby był na nią zły, niby nie wiedział, czy może jej ufać ale cholernie się za nią stęsknił kiedy nie widział jej przez cały dzień. Siedział tak i wspominał ich ostatnią ‘rozmowę’ kiedy nagle tuż koło niego ktoś zatrąbił.
- No stary wsiadasz, czy nie?
- Ee.. jasne.
- Ocho, chyba jednak nie powinienem ci przeszkadzać. – Sabat ze śmiechem sugestywnie wskazał na spodnie Jae. – Myślałeś o czymś miłym?
- Nie, znaczy tak, znaczy o Mice… znaczy… - Zaczerwieniony starał się jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
- Spoko, nie musisz się tłumaczyć, ale ja jednak na twoim miejscu bym zatrzymał siły na spotkanie z Sakrum, bo jak nie będziesz miał już sił to nie będzie zadowolona.
Jae zaczerwienił się jeszcze bardziej. Nie był przyzwyczajony do tak otwartych rozmów na takie tematy. A oni, oni spokojnie o tym gadali tak jakby rozmawiali o jedzeniu… Minie trochę czasu zanim się do nich przyzwyczai, jeśli będzie mógł…
- No to jesteśmy – Z zamyślenia wyrwał go głos Sabata – Mika jest za tamtymi skałami. Idź do niej, tylko nie pokazuj się przy ognisku, bo ci karzą pić i nici będą z rozmowy.
- Spoko. – I ruszył. Najpierw niepewnie, bo Sabat miał dziwny uśmiech na twarzy więc nie wiadomo co naprawdę na niego czeka, jednak kiedy ją zobaczył ruszył już szybciej. Siedziała bokiem do niego, na tle morza, wyglądała widowiskowo. Aż mu dech zaparło. Jednak kiedy dokładniej skupił wzrok na jej twarzy zobaczył, że dziewczyna płacze.
- Mika, kochana, co się stało. – Podbiegł do niej i zobaczył jej przerażoną twarz.
- Jae, co ty tu robisz?! – Dziewczyna szybko otarła łzy ręką, starając się jednocześnie ukryć emocje.
- Sabat mnie przywiózł, powiedział, że chcesz ze mną porozmawiać. – Wiedział, że to był podstęp… - Mika, co się dzieje?
- Nic, chce być sama… - Zamyślona patrzyła w morze. ‘Czy będziesz mnie nadal chciał, jeśli powiem ci prawdę?’
- Skoro tak… - Wściekły wstał i już miał zamiar odejść kiedy usłyszał słaby głos
- Ja cię zdradziłam Jae…
Zaskoczony spojrzał ponownie na nią. Dziewczyna tępo patrzyła w morze, łzy ponownie ściekały z jej pięknych oczu. Niby się tego spodziewał, domyślał się, ale nie sądził, że to będzie aż tak bolało. W tej chwili nawet jej łzy nie robiły na nim wrażenia.
- Wtedy po koncercie. Ja poszłam z Kaoru do łóżka. On zawsze był moim marzeniem. A ty… Wtedy nawet nic między nami nie było, nie wiedziałam, czy coś jest. A potem, kiedy widziałeś jak mnie wciągnął do pokoju… pocałował mnie, ale nie dałam mu się. – Nie mogła, nie mogła powiedzieć mu całej prawdy… Nie zrozumiałby i odszedł, a tak jest jeszcze cień nadziei. Mika spojrzała na Jae. Chłopak patrzył jej w oczy ale nic nie mówił. Jego wzrok był zimny i zraniony. Mika ponownie przeniosła wzrok na morze. – Zrozumiem jeśli zechcesz odejść…
Hero nie wiedział co robić. Ale w sumie, wtedy kiedy to się stało, jeszcze nie byli razem. Miała do tego prawo. A poza tym… Chyba ją kochał, więc mógł jej wybaczyć coś takiego. Usiadł obok Sakrum i przytulił ją mocno.
- Nie mam zamiaru odchodzić, chyba że mi każesz. No już, już nie płacz. Cieszę się, że wreszcie mi o tym powiedziałaś.
- Wiec nie jesteś zły? – W tej chwili Mika wyglądała jak 5 letnie dziecko. Jae wytarł jej łzy z policzków i delikatnie pocałował te miejsca.
- Byłem, ale teraz już jest ok.
Siedzieli tak przytuleni a zza drzewa obserwował ich uśmiechnięty od ucha do ucha Sabat ‘No dobry uczynek odwalony to teraz można z nich pożartować…. Co za dużo to nie zdrowo’. Z szaleńczym uśmiechem ostrożnie podreptał do chłopaków. |
|
|
edziulek |
Wysłany: Pon 13:37, 27 Lip 2009 Temat postu: |
|
Już ja Cię, Mendo, dopilnuję... hehehehe |
|
|
blood_baby |
Wysłany: Pon 10:43, 27 Lip 2009 Temat postu: |
|
spoko, bez paniki, dziś nadrobię, idę na rozmowę w sprawie pracy (do empiku ) i jak tylko wrócę, to zabieram się za pisanie. A i mam parę pomysłów dzięki którym jednak jeszcze nie skończę ficka, haha nie ma tak dobrze
Cieszycie się |
|
|
Megan |
Wysłany: Nie 0:11, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
Buahahaha
Głupi Edek, głuuuupi |
|
|
edziulek |
Wysłany: Sob 23:58, 25 Lip 2009 Temat postu: |
|
Aga mnie wyrolowala. Miala zarobic na dzisiejsze papieroski. Zamiast pisac rozdzial, pojechala do Malborka, z papierosami, ktore sama jej dalam :"( |
|
|
Doriito |
Wysłany: Sob 21:52, 25 Lip 2009 Temat postu: |
|
Ha ha dobry pomysł. Gdyby fick się nie kończył to miałybyśmy po 2 albo i więcej rozdziałów dziennie a tak to szybko musi myśleć nad następnym fickiem |
|
|
edziulek |
Wysłany: Pią 22:53, 24 Lip 2009 Temat postu: |
|
Coś dawno tu nikt nie zaglądał...
Tak w ogóle, Lasencje, to mam niezłego pomysła jak nakłonić Panią Agatkę do pisania kolejnych rozdziałów...
1 rozdział = 1, no dobra 2 papieroski :P |
|
|
Megan |
Wysłany: Śro 12:13, 01 Lip 2009 Temat postu: |
|
Nadrobiłam nadrobiłam i super jest!
Humor nawet mi się poprawił xD
Czekam na dalej |
|
|
blood_baby |
Wysłany: Wto 19:31, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
no niestety, wszystko co dobre się kiedyś kończy, a ja jakbym nie próbowała, nie umiem go przedłużyć... chociaż może coś się uda, mam pewnien plan
ale nie martw się mam już pomysł na następne (demoniczny śmiech) |
|
|
Doriito |
Wysłany: Pon 22:24, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
Dziewczyny nie dobijajcie mnie, każda zakańcza te swoje wypociny
Rozdział super, czekam na kolejny, bo już nie moge się doczekać kiedy to wszystko się wyjaśni i kto z kim wkońcu będzie |
|
|
blood_baby |
Wysłany: Pon 19:51, 22 Cze 2009 Temat postu: |
|
Z biletami nie powinno być problemów, gorzej niestety z kasą, której brak w portfelu.... Ale jakoś powinnam dać radę...
No dobra lecim dalej. Niedługo koniec, jeszcze dwa może trzy rozdziały i... Aga zacznie coś nowego nie uwolniecie się tak szybko ode mnie...
Rozdział 28
Dwa dni później
W pokoju wspólnym (umowna nazwa miejsca, gdzie się spotykali wszyscy i ustalali to co ustalić musieli) panowała napięta atmosfera. Było już tak od dwóch dni. Niby wszystko było ok., jednak Yoshi za każdym razem kiedy musiał tu wejść, zastanawiał się czy aby na pewno musi. Najchętniej był by zupełnie gdzieś indziej. Dręczyło go niejasne uczucie, że to właśnie on ma z tym coś wspólnego, ale nie mógł zrozumieć dlaczego. Specjalnie wymyślili, że wszyscy powinni mieszkać razem aby się zintegrować i po pierwszej imprezie wydawało by się, że tak właśnie się stało, jednak teraz, kiedy już mieszkali razem, wszystko się zepsuło. Owszem niektórzy się zintegrowali, a inni… Yoshiemu słów brakło, kiedy na nich patrzył.
Sytuacja wyglądała mniej więcej tak: Tina niby pogodzona z Sia, siedziała spokojnie obok niego i trzymała go za rękę, jednak co jakiś czas patrzyła zalotnie na Kame i posyłała mu wiele mówiące uśmiechy. Su za to patrzył morderczym wzrokiem, co bardzo satysfakcjonowało Kame. Owszem wolałby mieć Tinę całą dla siebie, ale na razie taki układ mu odpowiadał. Daga spokojnie rozwalona na kolanach Yunho cały czas trajkotała mu cos na ucho. Chłopak uśmiechał się i wyglądał na szczęśliwego, jednak w jego oczach było coś takiego, że każdy kto zbliży się do jego maleństwa powinien liczyć się z utratą tego co ma w spodniach. Szczególnie jeśli tym kimś był Toshiya. Micky chodził cały czas z giga uśmiechem, co jego menagerowi wydawało się podejrzane, patrząc na to jak zachowywał się ostatnio. Jedynie Max i Edit zdawali się być naprawdę szczęśliwi, no i cały czas napaleni na siebie. Co chwilę znikali im w niewyjaśnionych okolicznościach by wrócić po jakimś czasie z bananami na twarzach. Wciskali im potem jakiś kit o porwaniu przez kosmitów, albo zapomnianym bucie, ale i tak wszyscy zdawali się wiedzieć o co chodzi naprawdę. Najgorzej zdawały się sprawy między Hero a Sakrum. Niby przy wszystkich zachowywali się nienagannie, niby wszystko było super, ale ten ból widoczny w oczach Jae…
Po tamtym dniu kiedy on i Su tak mocno się spili, żądał od Miki wyjaśnień. Jednak po mimo tego co dziewczyna mu powiedziała, wiedział, że to nie do końca o to chodziło i to bolało go najbardziej.
„-Mika, możemy porozmawiać? – Hero postanowił na chłodno podejść do całej sprawy.
- Jasne. O co chodzi?
- O wczo… Znaczy gdzie byłaś wczoraj wieczorem, szukałem cię?
- Wieczorem? Piłam z Gabrielem na dachu. Wiesz, czasem tak mamy, że sami się schlamy z dala od innych. – Jakby nie było to była prawda.
- A wcześniej? Wiesz widziałem cię jak ktoś wciągał cię do jakiegoś pokoju. – Hero stopniowo stawał się nerwowy. ‘Spokojnie, nie daj poznać, że coś jest nie tak.’
- Wciągał do pokoju? Hm… A tak, wiem o co ci chodzi. Kaoru, przyczepił się do mnie po koncercie. Myślał, że może coś między nami może być, ale wiesz, mam ciebie więc po co mi on, więc uciekłam. – Nawet bez zbędnego mrugnięcia okiem, bez nerwów, jak by nie było, wszyscy mówili, że jest królem kłamstw.
- Uciekłaś… Ale…
- Wiesz chciał mnie zatrzymać, zamknął drzwi, chciał pocałować, ale mu się wyrwałam i uciekłam. Jeden kopniak wiadomo gdzie i żaden facet nie ustoi. – Olśniewający uśmiech i mrugnięcie oczkiem. – Chyba nie myślałeś że coś między nami będzie, co?
Zawadiacki uśmieszek, spojrzenie tych dzikich oczu… Mika przytuliła się do Jae, przesuwając jednocześnie dłonią po jego klacie. Chłopak był coraz bardzo skołowany. Już nie był pewny tego co widział. W oczach Sakrum pojawił się triumf, mocniej naparła na Hero, zmuszając go do oparcia się o parapet.
- Chyba nie myślałeś, że ci tak szybko odpuszczę… - Lekko szczypnęła go w sutek, chłopak jęknął. Za jej dłonią poszły zęby. Zdjęła z niego koszulkę i na powrót zajęła się jego sutkami. Jeden przygryzała i ssała, a drugim bawiła się palcami. Rozpalała go coraz bardziej. Nagle Jae przejął inicjatywę, przyciągnął jej twarz ku sobie i po dzikim spojrzeniu w oczy wpił się w jej szyję. – Nie tak mocno, będę miała ślady…
Niby głos pełen pretensji, jednak słychać było w nim radość. Hero tak nimi manewrował, że teraz to ona stała oparta o okno, szybko pozbył się jej spodni, zsunął swoje i bez dalszego zwlekania wszedł w nią. Usłyszał krótki krzyk i dalej pieszcząc ustani jej szyję, a dłońmi piersi, poruszał się w niej szybko i gwałtownie. Mice to pasowało, lubiła dziki, gwałtowny sex, jednak nie podejrzewała, że Jae jest do tego zdolny. Przytrzymując się framugi zmieniła pozycję, żeby jeszcze bardziej go czuć. „
Tak… tak wyglądała ich rozmowa, jednak po mimo wszystko Hero nadal nie był przekonany do tego co usłyszał. Niby, że Mika zachowywała się nienagannie, a Gabriel potwierdził jej wersję, dodając do tego opowieść ile wypili i że jeszcze się na niej zemści za to, jednak gdzieś w sercu wciąż czuł niepewność.
Yoshi ponownie popatrzył na wszystkich. Mika oddana rozmowie z Gabim i Sabatem śmiała się bardziej niż zwykle. Zawsze opanowana, chłodna dla wszystkich, nie okazująca emocji, teraz śmiała się i co jakiś czas posyłała pełne pożądania spojrzenie w stronę Jae. Hero spokojnie nieświadomy planów jakie ma wobec niego wokalistka półleżał na kanapie i słuchał muzyki. Starał się nie martwić na zapas, to przyjdzie samo.
‘A może nie potrzebnie się tak martwimy? Jakby nie było to już dorośli ludzie są, sami powinni sobie poradzić. Tak, sami dadzą sobie z tym radę.’ Wielce zadowolony z rozwiązania problemu Yoshi spokojnie usiadł na kanapie i przyciągnął sobie pizze.
-A teraz słuchajcie muły jedne. Jutro zaczynamy ostro pracę. I tak już dużo zmarnowaliśmy czasu. Żadnych ale i a może, o 7 rano widzę was w studio. – Zgarnął jeszcze jeden kawałek i wyszedł. Z kanapy doszedł go jęk. Wszystkim zrzedły miny. Zanim wyszedł zdołał usłyszeć jeszcze:
- Ja rozumiem, wielka współpraca, dużo pracy, ale dlaczego tak wcześnie… - Wacko nigdy nie umiał wstawać rano.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Prace nad nagraniami szły o dziwo jak burza. Żądnych spóźnień, narzekań, próśb o wolne. Mika najwidoczniej w jakiś sposób zmotywowała chłopaków. Yoshi ich nie poznawał. Resztę rozumiał, mówili mu, że nie powinno być z nimi problemów, ale jego zespołu po prostu nie poznawał. Był szczęśliwy, jednak wiedział, że coś się za tym kryje. Po jakimś czasie przekonał się co.
- Gdzie oni do jasnej cholery są?! – Mieli zacząć o 8, już jest 10 a ich nie ma. Yoshi był wściekły. ‘Powinienem wiedzieć, że im się nie ufa. Wiedziałem, że jest za idealnie.’ W pokoju wspólnym byli tylko przerażeni chłopcy z DBSK, ironicznie uśmiechnięta Daga, zdezorientowana i notabene wściekła Tina no i Kame i Jin, którzy szeptem o czymś dyskutowali. – Czy ktoś mi może powiedzieć gdzie oni są?! Daga, co się tak szczerzysz, gadaj!
- Nie wiem co się z nimi dzieje, ale sądzę iż trzeba było się tego spodziewać, nie sądzisz? – Wszyscy popatrzyli trochę zdezorientowanym wzrokiem na wciąż śmiejącą się dziewczynę. – Wytłumaczyć dlaczego? Pomyślcie tylko, nigdy nie przychodzili na próby i nagrania punktualnie a ty nagle przez dwa tygodnie chodzą jak w zegarku. Wacko i Gabi nie marudzili, za co powtarzali pod nosem: jeszcze tylko parę dni. Byli wyspani, mniej pili, zawsze byli kiedy ich potrzebowano. Wiadome było, że coś knują, było tylko kwestią czasu kiedy sobie zrobią przerwę.
- Ale że ciebie nie zabrali…
- Nie chciałam, poza tym jeśli już chciałabym zabrać Yunho, a na to Gabi się nie zgodził. No bo jak Yunho, to i Jae dla Miki no i Max dla Edki, a oni chcieli odpocząć w starym stylu i składzie. Pewnie jutro wrócą.
Dalej się uśmiechając wzięła Yunho za rękę wyszli krótko żegnając się z pozostałymi. Reszta również powoli się ewakuowała widząc po minie Yoshiego że nic dobrego ich nie czeka jeżeli pozostaną w środku.
- Ja wam dam, pijaki jedne, zobaczycie je wam dam…
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Co ci jest? Dlaczego jesteś taka wściekła? – Su patrzył nie zrozumiałym wzrokiem na Tinę. Z oddali takim samym wzrokiem obserwował ją Kame.
- Ona zawsze taka była. Udaje grzeczną i układną, by potem wyciąć taki numer, że wszystkim słów braknie. Zawsze się wplątywała w jakieś tarapaty a potem… zresztą nieważne, zostaw mnie, chcę być dziś sama.
- Ale… Porozmawiaj ze mną… - Ostatnio słowo wypowiedziane rozpaczliwym szeptem w stronę oddalających się pleców Tiny. Za jego plecami z tajemniczym uśmieszkiem, Kame, wycofał się w głąb korytarza i skierował kroki do piwnicy. |
|
|