Forum Sound of Asia Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

{P13} Gazette comedy.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Pią 14:04, 04 Lip 2008    Temat postu:

Coraz bardziej mi sie podoba :) Masz świetny styl pisania :hamster_evillaugh:
zaczyna sie robic naprawde interesujaco :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sky
Gość






PostWysłany: Pią 14:12, 04 Lip 2008    Temat postu:

Drugi rozdział awwwwwwwww!!!!!
Moja ciekawośc jeszcze bardziej się powiększyła!!!Hihihi....
Aoi romantykiem ahh....moja pokrewna dusza :hamster_bigeyes: ale i tak wolę Reitę, który jest słodki.
Rozdział bardzo mi się spodobał, jestem ciekawa co się stało z Kai?Girl go rzuciła?!
I tak jak myJunsu napisała masz świetny styl pisania, że super się czyta :hamster_bigeyes:
Czekam na kolejny rozdział!!!
Powrót do góry
blood_baby




Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dream...

PostWysłany: Pią 21:16, 04 Lip 2008    Temat postu:

genialne.... chyba powoli wracam do okresu kiedy prawie non stop czytalam ficki :hamster_evillaugh:

czekam z niecierpliwoscia na ciag dalszy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 19:49, 05 Lip 2008    Temat postu:

Rozdział III
Kilka dni później, kiedy upały zelżały na tyle, że na ulice wyległy tłumy Japończyków, do domu piątki przyjaciół ktoś zapukał. Stuk, stuk, przerwa, stuk, przerwa, stuk.
- Menadżer przyszedł! Niech ktoś otworzy! – wrzasnął Ruki ze swojego pokoju na parterze.
Mówiąc to, usłyszał nad sobą dudnienie, kiedy ze schodów zbiegała dwójka chłopaków. Zapiął do końca koszulę, poprawił pasek w spodniach i wyszedł z pokoju, zastanawiając się, po co przyszedł do nich menadżer. Według rozkładu zajęć mieli jeszcze tydzień urlopu przed rozpoczęciem trasy po Japonii.
- Witam pana menadżera – przywitał grubego jegomościa Kai, jak co rano trzymając w ręce nóż, usmarowany masłem i bliżej niezidentyfikowaną mazią.
Menadżer, grubszy mężczyzna w czarnym garniturze, poprawił kolorowy krawat i bez zaproszenia wszedł do salonu. Rozejrzał się, dłużej zatrzymując wzrok na stercie pudełek po pizzach, pozostałych po comiesięcznej nocy z horrorami zespołu.
- Słuchajcie – zaczął, siadając na kanapie z głośnym sapnięciem. Syknął z bólu, a z pod uda wyciągnął walający się od kilku dni po domu wiatraczek. Spojrzał ze złością na Reitę, który gwizdnął i ostentacyjnie odwrócił wzrok.
Menadżer westchnął, ubolewając nad bałaganiarstwem podopiecznych i podzielił się z nimi tym, co od niedawna wiedział.
- Słuchajcie mnie teraz uważnie. Bałagan możecie zostawić, sprzątaczki za was posprzątają. Macie się spakować i jutro jedziemy. Więc się sprężajcie.
- Gdzie jedziemy? – spytał Kai, ze smakiem oblizując nóż. Uruha spojrzał na niego z niesmakiem. Ograniczył się do zrobienia miny pełnej obrzydzenia. Reita parsknął śmiechem, ale zaraz przestał, widząc karcący wzrok Kaia.
- W trasę, a gdzie indziej?
- Nie mamy nic do powiedzenia? Mamy jeszcze tydzień urlopu przed trasą po Japonii. Jeszcze dostatecznie nie odpoczęliśmy po poprzednich koncertach. Trzydzieści koncertów w trzy tygodnie! – oburzył się Ruki, gwałtownie wstając z fotela.
- Ruki, wiem, że jesteście zmęczeni, ale terminy gonią. Przykro mi, naprawdę. Dobrze wiecie, że martwię się o wasze zdrowie, ale… Siła wyższa i tyle. Zwiedzicie kawałek świata, moi drodzy. Pierwszy koncert macie w Polsce. Jedziecie do Europy! – wykrzyknął entuzjastycznie, spodziewając się podobnego okrzyku po członkach zespołu. Niestety się przeliczył. Ruki klapnął na kanapę ze zrezygnowaną miną, Kai, oblizujący nóż, zamarł w pół ruchu, Uruha przewrócił oczami, Reita sapnął i oparł się o ramię Uruhy, a Aoi zrobił przerażoną minę.
- P-p-p-polska? – szepnął.
- Tak, a co?
- Nie, nic… - odpowiedział, ale widać było, że coś jest nie tak. Cały zbladł i wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć.
- Hej, Aoi, co jest? – zaniepokoił się Uruha.
Aoi spojrzał na kolegę niewidzącym wzrokiem. Bez słowa odwrócił się od wszystkich i poszedł na górę, do swojego pokoju. Usłyszeli głośny trzask i tupanie na piętrze.
Spojrzeli po sobie i jak na komendę wszyscy wzruszyli ramionami. Teraz każdy martwił się o Aoiego. Był jedynym członkiem zespołu, którego trudno było wyprowadzić z równowagi – nie działały nawet pozbawione sensu żarty Reity i Uruhy. „Co się z nim dzieje?” myślał każdy, wspominając dziwne zachowanie gitarzysty. Stał się bardziej skryty, na jego twarzy cały czas błąkał się uśmiech i nie chciał z nikim rozmawiać. Tylko siedział w swoim pokoju i rzadko kiedy schodził na dół.
- No, chłopaki, muszę już lecieć – przerwał ciszę menadżer. Wstał, podpierając się rękami. – Pamiętajcie, żeby się spakować. Przyjadę po was jutro z samego rana. O ósmej bądźcie gotowi, dobrze?
- Tak jest… - mruknął Ruki, idąc za mężczyzną.
Menadżer schylił się, żeby założyć buty, a kiedy wstał cały był czerwony na twarzy.
- Uh, strasznie tu u was duszno… Wywietrzcie na noc. Aha, i żebym nie zapomniał… Zajmijcie się Aoim. Coś się z chłopakiem dzieje. Nie może nam wywinąć żadnego numeru tuż przed koncertem. To by już była katastrofa. Wystarczy, że kilka lat temu Uruha złamał rękę na kilka dni przed występem. No, to trzymajcie się! – krzyknął w głąb mieszkania i wyszedł, trzaskając drzwiami, jak to miał w zwyczaju.
~*~
- No a co ja mogę zrobić? To jego sprawa, nie powinniśmy się wtrącać… - szeptał Uruha, pochylając się nad stołem, wokół którego zebrał się z kolegami z zespołu, prócz Aoiego, który nadal siedział na piętrze.
- Ty możesz dużo. Jesteś jego najbliższym przyjacielem – odszeptał Ruki, starając się nie syczeć z wściekłości. Zdał sobie sprawę, że dopadł go humor, jaki ma ich menadżer przed koncertem, gdy coś nie idzie po jego myśli.
- Facet, on nikogo do siebie nie wpuszcza! – zdenerwował się Uruha, sypiąc z oczu iskry.
- To tam idź i stój pod drzwiami, dopóki ci nie otworzy! Czy tak trudno jest to zrobić?!
Kai, czując, że nadchodzi jeden z wybuchów złości Uruhy, postanowił przerwać tą bezsensowną wymianę zdań.
- Matsumoto, Takeshima, spokój!
Od razu podziałało. Za każdym razem, gdy używali swoich prawdziwych imion, sprawa była poważna. Zupełnie jak ta, którą teraz roztrząsali przy stole.
- Musisz używać tych imion? – mruknął Uruha, spoglądając gdzieś w bok.
- Tak, muszę, bo nie mogę już was słuchać! Kłócicie się jak dzieci w przedszkolu. Tylko was nagrać i wam to puścić. Nie możecie dojść do żadnego porozumienia? Bez przerwy skaczecie sobie do gardeł! To jest już chore! Nie zdajecie sobie z tego sprawy, czy może jesteście zbyt zajęci wymyślaniem coraz to nowszych wyzwisk? – mówił głośno, nie zważając na to, że Aoi może ich usłyszeć. Marszcząc czoło, patrzył to na Rukiego to na Uruhę, modląc się w duchu, żeby doszło pomiędzy nimi do komitywy.
- Kai ma rację – odezwał się Reita, drapiąc się pod chustką. – Wasze kłótnie są już śmieszne. Uruha-śmierdziucha? Ruki-piszczoki w gardle? Co to w ogóle jest? Przedszkole to jest! Moi pięcioletni kuzyni zachowują się lepiej od was. Naprawdę moglibyście przestać wymyślać preteksty do kłótni, a zacząć normalnie rozmawiać. Jak tak dalej pójdzie to nas wpuści. A jak wpuści to będzie już na linie wisiał. Widzieliście jego twarz, jak się dowiedział, że jedziemy do Polski? Jakby ducha zobaczył! Takie zachowanie jest do niego niepodobne.
W milczeniu analizowali wszelkie rozwiązania ich problemu. Jedynie Uruha i Ruki o tym nie myśleli. W ciszy mierzyli się wzrokiem, żeby tylko przedłużyć moment, w którym któryś z nich będzie musiał jako pierwszy wyciągnąć rękę na zgodę.
Cisza trwała dziesięć minut, z zegarkiem w ręku. Stan ten przerwał tupot kroków na schodach. Wszyscy , jak jeden mąż, gwałtownie drgnęli. Uruha oderwał wzrok od Rukiego, Kai rzucił się do garnków, starając się wyglądać autentycznie z trzepaczką złapaną w biegu, a Reita i Ruki rozwalili się na swoich krzesłach, wyglądając całkiem przekonująco.
Siedzieli i stali jak na szpilkach, do momentu, gdy w drzwiach pojawiła się blada twarz Aoiego. Rzutem oka otaksował całe pomieszczenie.
- Co jest z wami? – spytał słabym głosem.
- A nie… Nic… Wiesz, właśnie tak sobie rozmawialiśmy, ha ha – odpowiedział Reita, starając się wypaść jak najbardziej naturalnie, co skończyło się nerwowym chichotem między słowami.
Aoi spojrzał na niego podejrzliwie. Reita skulił się pod tym spojrzeniem i szybko uciekł wzrokiem.
- Hej, Aoi, chcesz może coś zjeść? – spytał głośno Kai, chcąc rozładować napięcie, które czuło się w powietrzu.
- Jasne, a co masz?
Podszedł do Kaia, zaglądając mu przez ramię.
- Erm… Właśnie chciałem zrobić szatkowanego pora! – krzyknął, łapiąc pora, który leżał na blacie już od kilku dni i oklapł w ręce Kaia. Ten spojrzał na warzywo ze złością, mrucząc pod nosem „Dzięki, stary…”.
- Szatkowany… Por? – upewnił się gitarzysta.
- No tak. Nigdy nie jadłeś? Jest pyszny! – odpowiedział kucharz, w myślach wyzywając się za swoje idiotyczne zachowanie.
- Cóż… Zawsze warto spróbować czegoś nowego… - mruknął Aoi i usiadł obok Rukiego, który kręcił kciukami młynek.
- Co tam, stary? Spakowałeś się już? – spytał Ruki z pozoru obojętnym tonem.
- Godzinę temu – odpowiedział krótko.
Ruki pokiwał głową, dalej kręcąc młynek. Korciło go, żeby spytać wprost, co się dzieje, ale za każdym razem gryzł się w język, który naprawdę zaczął go bolec.
- Aoi, słuchaj… - odezwał się znienacka Uruha.
Wywołany drgnął, oderwany od własnych myśli.
- Moglibyśmy pogadać? W cztery oczy? – zaproponował, wskazując głową na najgłębszy kąt salonu. Nie czekając na odpowiedź, wstał i poszedł do salonu, odprowadzany wściekłymi spojrzeniami Rukiego, Reity i Kaia, który wyglądał szczególnie groźnie, trzymając w ręku tasak do szatkowania pora.
Ociągając się, Aoi też tam poszedł, przysięgając sobie w duchu, że nie powie ani słowa.
Kiedy stali z dala od spojrzeń reszty zespołu, Uruha zaczął mówić.
- Aoi, wszyscy widzimy, że cos się dzieje. Ostatnio zachowujesz się bardzo dziwnie. Praktycznie w ogóle z nami nie rozmawiasz, zamknąłeś się w sobie. Jakieś problemy w rodzinie? Ktoś jest chory? Twoja mama? Mnie możesz powiedzieć. Jeśli chcesz to nikomu o tym nie powiem. Zatrzymam to dla siebie, jeśli tylko chcesz. Aoi, naprawdę, musisz powiedzieć! Od chwili, gdy dowiedziałeś się o koncercie w Polsce, wyglądasz, jakbyś był chory. jak tak dalej pójdzie to zemdlejesz nam na koncercie i co wtedy? Co z fanami, którzy na nas czekają w Europie? Aoi, Europa!
Aoi, który nie miał zamiaru powiedzieć choćby słowa, poczuł, że wzbiera się w nim wściekłość. Co im do tego, co się ze mną dzieje! To moje życie!
- Uruha, weź się w końcu zamknij! – krzyknął, cofając się o kilka kroków.
Uruha zamilkł. To otwierał to zamykał usta, ale w końcu dał sobie z tym spokój i tylko patrzył zrezygnowanym wzrokiem na przyjaciela.
- Dajcie mi wreszcie święty spokój, dobra?! To moje życie i nie wchodźcie w nie swoimi wielkimi buciorami. Po prostu dajcie mi święty spokój! – wrzasnął, biegnąc po schodach. Po raz kolejny tego dnia usłyszeli trzask drzwi i tupot stóp na piętrze.
Uruha wypuścił wstrzymywane powietrze i usiadł na najbliższym fotelu. Głośno sapnął i ciężko oparł plecy o oparcie. Zamknął zmęczone oczy, a chwilę później głośno chrapał.
Powrót do góry
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Sob 22:39, 05 Lip 2008    Temat postu:

Chikuma napisał:

Stuk, stuk, przerwa, stuk, przerwa, stuk.
- Menadżer przyszedł! Niech ktoś otworzy! – wrzasnął Ruki ze swojego pokoju na parterze.

Nie no cudowne :hamster_bigeyes: tez musze sobie zazyczyc zeby znajomi uzywali jakoegos kodu jak do mnie pukaja :hamster_evillaugh:
Chikuma napisał:

- Witam pana menadżera – przywitał grubego jegomościa Kai, jak co rano trzymając w ręce nóż, usmarowany masłem i bliżej niezidentyfikowaną mazią.

buhahaha wlasnie sobie wyobrzilam Kaia stojacego nad menadzerem z nozem umazanym maslem hihihihihi :hamster_evillaugh:
Chikuma napisał:

Syknął z bólu, a z pod uda wyciągnął walający się od kilku dni po domu wiatraczek. Spojrzał ze złością na Reitę, który gwizdnął i ostentacyjnie odwrócił wzrok.

No tak wiatrzaczek Reity :hamster_bigeyes: Cos pieknego :hamster_evillaugh:
Chikuma napisał:

Trzydzieści koncertów w trzy tygodnie!

Troche awykonalne no ale niech bedzie <Tinek liczy na palcach 21 dni 30 koncertow>
Chikuma napisał:

Uruha-śmierdziucha? Ruki-piszczoki w gardle?

Nie no to mnie po prostu zabilo :hamster_evillaugh:
Chikuma napisał:

- Erm… Właśnie chciałem zrobić szatkowanego pora! – krzyknął, łapiąc pora, który leżał na blacie już od kilku dni i oklapł w ręce Kaia. Ten spojrzał na warzywo ze złością, mrucząc pod nosem „Dzięki, stary…”.

zgon po raz drugi :hamster_bigeyes: Twoje teksty sa the best of :hamster_evillaugh:
Chikuma napisał:

Kaia, który wyglądał szczególnie groźnie, trzymając w ręku tasak do szatkowania pora.

Kai to kurde troche niebezpieczny jest w tym twoim fiku :hamster_evillaugh: ciagle tylko uzbrojony chodzi :hamster_bigeyes:

Ogolnie tekst jest naprawde niesamowity :hamster_bigeyes: z niecierpliwoscia czekam na to co wydzarzy sie jak pojada do Polski :hamster_evillaugh:
dziewczyno pisz jak najwiecej :hamster_bigeyes: uwielbiam czytac twoje opcia :hamster_bigeyes:


Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Sob 22:39, 05 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blood_baby




Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dream...

PostWysłany: Nie 0:55, 06 Lip 2008    Temat postu:

biedna niewyspana Aga - miala isc spac a tu zobaczyla ze jest kolejna czesc i siedzi o 1 w nocy i czyta....

ktos mi kiedys zaplaci za to ze sie nie moge wyspac.... i pewnie bede to ja sama

ale cudenko jest, warto sie nie wyspac :hamster_moe: .. tylko dlaczego tak malo... :hamster_cies2:


Ostatnio zmieniony przez blood_baby dnia Nie 0:57, 06 Lip 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sky
Gość






PostWysłany: Nie 12:49, 06 Lip 2008    Temat postu:

Aoi ma dziewczynę w Polsce?! :confused: Hmmm robi się bardzo ciekawie...

Cytat:
Uruha-śmierdziucha? Ruki-piszczoki w gardle?

Musiałam to zacytować...bo mnie poprostu powaliło ze śmiechu!!! :hamster_evillaugh:

Czekam na kolejny rozdział...wciągłam się!!! :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:00, 06 Lip 2008    Temat postu:

myJunsu napisał:
Chikuma napisał:

Trzydzieści koncertów w trzy tygodnie!

Troche awykonalne no ale niech bedzie <Tinek>

Chciałam dodac dramaturgii, ale chyba nie wyszło XD.

Rozdział IV
Jeszcze nie do końca wyspanego Uruhę obudziły szmery przyciszonych rozmów. Powoli otworzył oczy i zdał sobie sprawę, że leży zwinięty w kłębek na kanapie, a na ciało ma zarzucony drapiący koc. Wolną ręką przetarł zamglone oczy i odrzuciwszy koc przeciągnął się, wydając nieartykułowane dźwięki. Kiedy tylko mógł już normalnie widzieć, całkowicie się rozbudził. W przedpokoju stał cały zespół, opierając się o torby i walizki, zawzięcie o czymś dyskutując.
- Cholera, wyjazd! – krzyknął Uruha, zrywając się z miejsca, mając w zamiarze spakować się w góra pięć minut.
Wymachując w rozgorączkowaniu rękami rzucił się do schodów, ale daleko nie zaszedł, bo o coś się potknął. Tym czymś okazała się jego własna walizka i podręczny bagaż. Wstał, opierając się o walizki i spojrzał na kolegów, który nadal rozmawiali, żywo gestykulując.
- Dzięki! – podziękował, ale nikt nie pofatygował się, żeby mu odpowiedzieć, więc wzruszył ramionami i poszedł do siebie, żeby na szybko się przebrać.
Kiedy zszedł na dół wszyscy już milczeli, a w drzwiach stał menadżer. Miał na sobie spodnie od dresu i koszulkę z nazwą ich zespołu, co było do niego niepodobne. Zawsze dbał o to, aby ludzie widywali go jedynie w schludnie wyprasowanym garniturze i pod krawatem.
- Wygoda przede wszystkim, prawda? – rzucił wesoło na widok Uruhy, ciągnącego za sobą bagaż.
- Nie w twoim przypadku… - odpowiedział, opierając się o czerwoną walizkę.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz. No, koniec gadania! Samochód już jest, za godzinę musimy być na lotnisku, więc się sprężajcie ze swoimi bagażami – zakomenderował, patrząc wymownie na stertę toreb Reity. Posiadacz odpowiedział groźnym spojrzeniem.
- Uh, whatever… - mruknął menadżer, przewracając oczami.
- WHATEVER?! – Ruki, Reita, Aoi, Uruha i Kai ryknęli śmiechem. Każdy złapał rączkę najbliższej walizki, zginając się wpół ze śmiechu. Całe towarzystwo trzęsło się od chichotu przez dobre dwie minuty, a kiedy tylko zaczynali dochodzić do siebie jeden z nich mówił „whatever” i wszystko zaczynało się od nowa. Uspokoili się dopiero wtedy, gdy z dworu dobiegło ich trąbienie zniecierpliwionego kierowcy.
Otarli łzy, które im pociekły po policzkach i nadal chichocząc wywlekli bagaże na podwórko.

^*^

- Chłopaki, szybko, bo się spóźnimy! – krzyknął menadżer, poganiając jedzących Uruhę i Kaia. Przyjechali grubo przed czasem, a że Uruha nie zdążył zjeść śniadania, zatrzymali się na chwilę w lotniskowej restauracji. Z okazji skorzystał również Kai, wiecznie niedojedzony, jak to stwierdził Ruki.
- Zaraz, no… - odpowiedział Kai, wpychając do ust ogromną porcję ryżu.
- Daj nam zjeść - dodał Uruha, plując swoją porcją ryżu na wszystkie strony. Kilka ziarenek trafiło Aoiego w koszulkę.
- Facet, nie mówi się z pełnymi ustami! – krzyknął, zwracając na siebie uwagę starszego małżeństwa, siedzącego kilka stolików dalej. Spojrzeli na ich stolik z zaciekawieniem i pochylili się ku sobie, pokazując zespół palcami.
- Aoi, uspokój się. Miesiączkę będziesz miał, czy co? – skarcił gitarzystę Reita, skubiąc frędzel, wystający z chustki, którą miał na twarzy.
- Co ty tam wiesz - odburknął, zakładając ręce na piersi.
- A więc jednak będziesz ją miał?
- Och, zamknij się – usłyszał w odpowiedzi.
W trakcie tej wymiany zdań Uruha i Kai skończyli jeść, co zamówili i płacili kelnerce, która chichotała nerwowo za każdym razem, gdy których z członków zespołu na nią spojrzał. Gdy się kłaniała, żeby odejść, Kai poczuł przypływ sympatii do dziewczyny. Szeroko się uśmiechnął, żeby ukazały się jego sławne dołeczki i wesołym głosem spytał kelnerkę, czy chciałaby ich autografy. Dziewczyna znów nerwowo zachichotała, ale wyciągnęła w ich stronę notatnik i długopis. Kai złożył podpis jako pierwszy, a za nim reszta zespołu, wyraźnie się ociągając. Japonka, odbierając notatnik, od tamtej pory dla niej święty, z rąk Aoiego, o mało co nie złamała kręgosłupa, tak głęboko się kłaniała.
- Dziękuję – zapiszczała i czym prędzej odeszła w stronę baru.
- Gwiazda się znalazła… My tu się śpieszymy, a temu autografy w głowie – prychnął Aoi, szturchając Kaia w ramię.
- Hej, a to za co, co?
- Domyśl się, Kucharzyku.
- Kucharzyku? Ja ci dam kucharzyka, ty… Ty… - warknął perkusista, zrywając się z dłońmi ułożonymi w pięści.
Aoi prychnął po raz kolejny. Powolnymi ruchami, nie zważając na grożącego mu przyjaciela, wstał, chwycił swoje walizki i wyszedł z restauracji.
Całe towarzystwo jakby zmroziło. Przez dłuższą chwilę nikt się nie poruszył, dopóki Kai nie rzucił okiem na zegar. Błyskawicznie złapał swoje bagaże i krzyknął do reszty, że jak zaraz się nie ruszą, spóźnią się na samolot.
- Cholera! – zaklął menadżer i popędził zespół. Sapiąc i świszcząc dobiegli do miejsca odpraw, gdzie stał już Aoi, wyciągając szyję, żeby zobaczyć, jak długa jest kolejka. Cały czas sapiąc ustawili się obok niego, wściekając się na kolejkę, która poruszała się w ślimaczym tempie.
- Szybciej, szybciej, no… - zaklinał Uruha, całym torsem kładąc się na walizce, wskutek czego Reita miał doskonały widok na siedzenie przyjaciela. Zrobił wielkie oczy, czując nagły przypływ gorąca na twarzy. Ręka dotknął miejsca, gdzie jego serce wyprawiało dzikie harce. Mocno zacisnął powieki i pokręcił gwałtownie głową, żeby odpędzić myśli, rodzące się w blond głowie. Na szczęście kiedy rozwarł powieki Uruha stał już prosto. Ale patrzył się prosto na Reitę, marszcząc czoło. Przechylił głowę, jak to miał w zwyczaju, gdy mocno się nad czymś zastanawiał. Uważnie przyglądał się Reicie, starając się zgadnąć, co się stało z basistą. Reita spanikował pod spojrzeniem Uruhy i czym prędzej odwrócił wzrok w stronę grupki dziewcząt, które stały nieopodal. Z ulgą zauważył, że są młode i ślicznie. Ratując się od spojrzenia Uruhy zaczął się im przyglądać, szczególną uwagę zwracając na nogi, których nie okrywało praktycznie nic, prócz krótkich spódniczek. Odetchnął z ulgą i odważył się spojrzeć przed siebie. Uruha już na niego nie patrzył. Ciągnął walizki, bo właśnie ruszyła się kolejka.
Po czasie, który zdawał się być dla nich godzinami, nadeszła pora na rewizje ich bagaży. Aoi, Ruki i menadżer przeszli bez niczego. Kłopoty zaczęły się, kiedy na taśmie wylądowała walizka Kaia. Aparat, który prześwietlał bagaże zwariował. Zaczął zapamiętale piszczeć, raniąc uszy osób, stojących najbliżej.
Ruki spojrzał z niedowierzaniem na Kaia, który palił się ze wstydu na środku miejsca odpraw.
- Proszę otworzyć walizkę – zarządził groźnie wyglądający strażnik, trzymając w pogotowiu pałkę.
Kai pochylił się nad walizką i ostrożnie ją rozpiął. Strażnik go odepchnął i zaczął przeszukiwać czeluści bagażu. Po chwili się wyprostował, ale nie mógł normalnie ustać, bo trząsł się ze śmiechu. Reita i Uruha wymienili zdziwione spojrzenia i czekali na wyjaśnienie całego zajścia.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 20:00, 06 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
blood_baby




Dołączył: 20 Mar 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dream...

PostWysłany: Nie 20:13, 06 Lip 2008    Temat postu:

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.....................dlaczego tylko tyle...................

ja tu zejde z oczekiwania...........................
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
G&J.Obsesja



Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Puławy/Warszawa

PostWysłany: Nie 20:15, 06 Lip 2008    Temat postu:

hehe ciekawe co Kai mial w tej walizce :hamster_evillaugh:
fik oczywiscie jak juz wiesz genialny tylko jest malutki problem.......

Ja chce JESZCZE :hamster_bigeyes:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 18:24, 07 Lip 2008    Temat postu:

Awwwww aż tyle rozdziałów mnie omineło ale nadrobiłam i skomentuje to tak:
BOSKO BOSKO BOOOOOOSKOOOOOO :hamster_bigeyes:
Świetnie to napisałaś i ciekawi mnie co mój Kai miał w tej walizce... Buahahah pewnie pornole xDDDDDD
Czekam na ciąg dalszy :hamster_bigeyes:
Oby jak najszybciej :hamster_inlove:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sky
Gość






PostWysłany: Pon 18:33, 07 Lip 2008    Temat postu:

Coraz bardziej chce jeszcze jeszcze!!!!!!!!!!!!
Twój fick działa na mnie jak narkotyk!!! :hamster_bigeyes:

Meganne napisał:
Buahahah pewnie pornole xDDDDDD

Kai ma pornole?!Prędzej będzie miał Reita hahahaha!!!
Kai ma swój święty wiatraczek!!!

Pisz kolejny rozdział szybko!!!
Powrót do góry
Megan
♡ Jrock ♡



Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: ♀

PostWysłany: Pon 19:10, 07 Lip 2008    Temat postu:

Sky napisał:
Kai ma swój święty wiatraczek!!!

Nie zdziwiłabym się :hamster_evillaugh:
Błagam chce kolejnego rozdziału!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 19:16, 07 Lip 2008    Temat postu:

Wiatraczek to ma Reita, dziewczyny! XD.
Powrót do góry
Sky
Gość






PostWysłany: Pon 19:19, 07 Lip 2008    Temat postu:

Chikuma napisał:
Wiatraczek to ma Reita, dziewczyny! XD.

Ale wstyd :hamster_speechless:
Hmm to co ma w takim razie Kai?!?!?!Wiem miniaturkową dziewczynę :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sound of Asia Strona Główna -> Twórczość literacka fanów / Tasiemce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin