|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yuri
POP&Korea HOLIC
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:54, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Meganne napisał: | Jeśli są tam jakieś absurdy, brak logiki, czy jeszcze coś - przepraszam. |
Według mnie wszystko się tutaj trzyma kupy
Meganne napisał: | Po prostu martwił się o tego szczeniaka bardziej niż powinien. |
Love is in the air
Meganne napisał: | Lepiej będzie jeśli wyjdziesz |
Wyjdź i nie podglądaj
Meganne napisał: |
- Nic mu nie będzie pod warunkiem, że nie trafi tam… skąd go wziąłeś |
Biedactwo... aż boje się pytać skąd trafił do Toshiego
Meganne napisał: | miał cholerne szczęście, że na ciebie trafił |
Tak... Toshi się już odpowiednio nim zaopiekuje
Meganne napisał: | Mężczyzna przysiadł na brzegu łóżka i uśmiechnął się delikatnie przyglądając chłopcu. |
Meganne napisał: | Oparł się o ramę łóżka i delikatnie objął chłopca, który spiął się, a po chwili wtulił w Toshiyę, jakby łaknąc bliskości drugiego człowieka. |
ojoj... ja też tak chcę tzn przytulać się do Toshiego
Meganne napisał: |
Palił już piątego papierosa wpatrując się tępo w okno po którym spływały krople deszczu. |
Zły nałóg... o zły
Meganne napisał: |
Zamówił do domu jedzenie – sam nie potrafił zbyt wiele przyrządzić i nie chciał otruć chłopaka. |
ZGON
Meganne napisał: |
- Wyglądasz na jakieś czterdzieści pięć |
Buhahaha... biedactwo moje... wcale tak staro nie wygląda... no ale w sumie po próbie jak jest cholernie zmęczony to moze rzeczywiście
Meganne napisał: |
- To jesteś już jedną nogą w grobie |
ZGON 2
Meganne napisał: |
podwinął nogawkę spodni i oczom Toshiego ukazał się bandaż na stopie, która swoją drogą była jedną z seksowniejszych stóp, jakie Toshi widział w życiu. |
Czyżby jakiś fetysz nam się tutaj ukazywał
ech.. ja ładnych stópek nie mam... chyba ze Toshi lubi małe to ja pasuję idealnie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Megan
♡ Jrock ♡
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:03, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Yuri napisał: | Według mnie wszystko się tutaj trzyma kupy  |
Uf
Yuri napisał: | Love is in the air  |
Zgon
Yuri napisał: | Tak... Toshi się już odpowiednio nim zaopiekuje  |
Ktoś tu ma nieczyste myśli?
Yuri napisał: | ojoj... ja też tak chcę tzn przytulać się do Toshiego |
Phi! Jako autor tego czegoś mam pierwszeństwo
Yuri napisał: | Zły nałóg... o zły  |
Bywa
Yuri napisał: | ZGON  |
Ej no... nie chcemy tu nikogo mieć na sumieniu
Yuri napisał: | Buhahaha... biedactwo moje... wcale tak staro nie wygląda... |
No jasne, że nie, ale dla młodego to może i tak
Yuri napisał: | Czyżby jakiś fetysz nam się tutaj ukazywał |
Hobby
Yuri napisał: | chyba ze Toshi lubi małe to ja pasuję idealnie:D |
Toshiya lubi małe... ale tylko i wyłącznie męskie stópki dosłownie męskie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tina
G&J.Obsesja
Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Puławy/Warszawa
|
Wysłany: Wto 23:49, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Meganne napisał: | Jeśli są tam jakieś absurdy, brak logiki, czy jeszcze coś |
Zgadzam się, błędów jak dla mnie brak, absurdów i logiki też Tfu Brak absurdów, a logika jest Choć brak mi wzmianki o Złomku
Meganne napisał: |
- On się jeszcze nie ocknął – mówił przejęty patrząc na nieruchomą postać na łóżku. |
Bo se stary na zbyt dużo pozwoliłeś. Wstydził byś sie tak wykończyć chłopaka
Meganne napisał: |
Po prostu martwił się o tego szczeniaka bardziej niż powinien. |
No właśnie, pomartwił byś sie trochę bardziej o Złomka, a nie o jakiegoś...
Meganne napisał: |
– Lepiej będzie jeśli wyjdziesz – dodał znacząco przyszykowując strzykawkę |
Czyżby Tochi miał jakieś problemy z igłami??
Meganne napisał: |
- Środek uspokajający. |
Acha, chyba wzmacniający
Meganne napisał: |
- Ocknie się. Po tym co mówiłeś przez telefon to najzwyczajniej w świecie jest wycieńczony. A teraz wyjdź. On na pewno by cię tu nie chciał |
A nie mówiłam Jeszcze by się przestraszył, że czeka go powtórka z rozrywki
Meganne napisał: |
nerwowo krążył po korytarzu w pobliżu pokoju i nasłuchiwał czy przypadkiem młody się nie obudził. |
A co?? Bał się, że może oskarżyć go o brutalny gwałt??
Meganne napisał: |
- Nic mu nie będzie pod warunkiem, |
Że przestaniesz się nad nim tak znęcać, niewyżyty erotomanie
Meganne napisał: |
– Chłopak jest niedożywiony, troszeczkę odwodniony. Pobrałem krew do badania, żeby wiedzieć więcej… |
No tak, tobie tylko seks w głowie. Nie myślałeś, że chłopak może chcieć jeść lub pić. A na dodatek teraz może być w ciąży
Meganne napisał: |
Blondyn spojrzał na niego zaszklonymi oczami i mocniej zacisnął dłonie na pościeli. |
I powiedział: "O Boże, jeszcze mu mało?? "
Meganne napisał: |
- Ja… przepraszam za kłopot – wymamrotał i spojrzał zamglonym wzrokiem na basistę. – Nie chciałem… |
mdleć w trakcie??
Meganne napisał: |
- Prawie cię potrąciłem i… nie mogłem tak po prostu zostawić w tym deszczu w środku nocy na ulicy. Ja… nie do końca potrafię to wytłumaczyć |
A ja chyba potrafię
Meganne napisał: |
I wtedy zdał sobie sprawę, że nawet nie wie, jak dzieciak ma na imię. |
A po co Ci to??
Meganne napisał: |
Palił już piątego papierosa...
Młody spał od czterech godzin |
5 papierosów w 4 godziny to chyba nie jest tak najgorzej
Meganne napisał: |
Zamówił do domu jedzenie – sam nie potrafił zbyt wiele przyrządzić i nie chciał otruć chłopaka. |
No tak, nie chciał zabić swojej zabawki
Meganne napisał: |
- Czemu pytasz? |
Bo chce wiedzieć czy grozi mu pierdel za seks z nieletnim
Meganne napisał: |
- Wyglądasz na jakieś czterdzieści pięć
...
- Czterdzieści? |
Hahahahahahahahahahaha, nie no wiesz co. Po tym to ja już się chyba nie podniosę nigdy Leże i kwiczę
Meganne napisał: |
- Mam dopiero trzydzieści cztery – wymamrotał pocierając skronie. Nagle poczuł się strasznie… staro. |
no cóż, bywa
Meganne napisał: |
- To jesteś już jedną nogą w grobie |
Zgon
Choć w sumie Rafał też zawsze tak twierdzi
Meganne napisał: |
- Mam dwadzieścia cztery |
I tutaj Tochi mógł wreszcie odetchnąć spokojnie
Meganne napisał: |
Teraz zaczął się obawiać swoich reakcji, |
A to może być jeszcze gorzej???
Meganne napisał: |
na stopie, która swoją drogą była jedną z seksowniejszych stóp, jakie Toshi widział w życiu. |
No widzisz Bo trzeba było zacząć od rozebrania go, a nie od razu się dobierać
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Megan
♡ Jrock ♡
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Śro 0:09, 02 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Yuri napisał: | Choć brak mi wzmianki o Złomku  |
Oooo łeee w następnej części się poprawię
Yuri napisał: | Bo se stary na zbyt dużo pozwoliłeś. Wstydził byś sie tak wykończyć chłopaka  |
Cóz bywa
Yuri napisał: | No właśnie, pomartwił byś sie trochę bardziej o Złomka, a nie o jakiegoś...  |
Co jakiegoś, co jakiegoś?! A w ryłko chciałaś?
Yuri napisał: | Czyżby Tochi miał jakieś problemy z igłami??  |
Zgon
Yuri napisał: | Acha, chyba wzmacniający  |
Dopalacze i te sprawy
Yuri napisał: | A nie mówiłam Jeszcze by się przestraszył, że czeka go powtórka z rozrywki |
Zgon nr 2
Yuri napisał: | A co?? Bał się, że może oskarżyć go o brutalny gwałt??  |
A tam zaraz brutalny...
Yuri napisał: | Że przestaniesz się nad nim tak znęcać, niewyżyty erotomanie  |
Oj tam oj tam takie znęcanie jest bardzo przyjemne
Yuri napisał: | No tak, tobie tylko seks w głowie. Nie myślałeś, że chłopak może chcieć jeść lub pić. A na dodatek teraz może być w ciąży  |
OMG Zgon nr 3
Yuri napisał: | I powiedział: "O Boże, jeszcze mu mało?? "  |
Ale tym razem szybciej się uwinie i będzie mniej bolało!
Yuri napisał: | mdleć w trakcie??  |
Zgon nr 4
Yuri napisał: | A ja chyba potrafię  |
Niewyżyta erotomanko, cicho bądź
Yuri napisał: | A po co Ci to??  |
Żeby mógł wykrzykiwać jego imię w ekstazie?
Yuri napisał: | No tak, nie chciał zabić swojej zabawki  |
No... to jednak nie dmuchana lala,a żyjąca istota poobijana, ale JESZCZE żyjąca
Yuri napisał: | Bo chce wiedzieć czy grozi mu pierdel za seks z nieletnim  |
Zgon nr 5
Yuri napisał: | Hahahahahahahahahahaha, nie no wiesz co. Po tym to ja już się chyba nie podniosę nigdy Leże i kwiczę  |
lepiej się podnieś ktoś złomka musi bronić
Yuri napisał: | Bo trzeba było zacząć od rozebrania go, a nie od razu się dobierać  |
Zgon nr 6
Ufff, umarłam tylko sześć razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tina
G&J.Obsesja
Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Puławy/Warszawa
|
Wysłany: Śro 0:20, 02 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Meganne napisał: | Tina napisał: | Choć brak mi wzmianki o Złomku  |
Oooo łeee w następnej części się poprawię  |
No ja mam nadzieję
Meganne napisał: |
Co jakiegoś, co jakiegoś?! A w ryłko chciałaś?  |
Te, Złomek. Ona chce mnie bić. może byś mnie choć raz Ty obronił co??
Meganne napisał: |
Oj tam oj tam takie znęcanie jest bardzo przyjemne  |
Ja nie mówię, że ono jest nieprzyjemne. Tylko chłopak jakiś taki wykończony po tym jest
Meganne napisał: |
Ale tym razem szybciej się uwinie i będzie mniej bolało!  |
No tak, sam się szybko zaspokoi, a o chłopaczku to kto pomyśli??
Meganne napisał: |
Niewyżyta erotomanko, cicho bądź  |
Prawdę mówię, a oni mi się każą zamknąć
Meganne napisał: |
Tina napisał: | A po co Ci to??  |
Żeby mógł wykrzykiwać jego imię w ekstazie?  |
Ty, a o tym nie pomyślałam No i kto tu jest erotomanką??
Meganne napisał: |
Yuri napisał: | No tak, nie chciał zabić swojej zabawki  |
No... to jednak nie dmuchana lala,a żyjąca istota poobijana, ale JESZCZE żyjąca  |
Hahahaa, Jeszcze
Meganne napisał: |
lepiej się podnieś ktoś złomka musi bronić  |
Niech teraz on mnie trochę pobroni
Meganne napisał: |
Ufff, umarłam tylko sześć razy  |
Ech, muszę się wziąć za siebie Tak nie może być
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Megan
♡ Jrock ♡
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Śro 0:34, 02 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Tina napisał: | Te, Złomek. Ona chce mnie bić |
Zgon
Tina napisał: | może byś mnie choć raz Ty obronił co??  |
I nie rozsyp się przy okazji
Tina napisał: | Tylko chłopak jakiś taki wykończony po tym jest  |
Brak mu kondycji
Tina napisał: | No tak, sam się szybko zaspokoi, a o chłopaczku to kto pomyśli??  |
Ja pomyślę, ja! *wyciąga łapkę do góry*
Tina napisał: | Prawdę mówię, a oni mi się każą zamknąć  |
Jacy oni? To tylko ja *zerka na Kao-cyborga* A ty się nie liczysz!
Tina napisał: | Ty, a o tym nie pomyślałam  |
Ha! Widzisz
Tina napisał: | No i kto tu jest erotomanką??  |
Biorę przykład z Ciebie
Tina napisał: | Niech teraz on mnie trochę pobroni  |
Chcesz się go pozbyć?
Tina napisał: | Ech, muszę się wziąć za siebie Tak nie może być  |
A to peszek
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Megan
♡ Jrock ♡
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:06, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Z góry uprzedzam, że część wyszła mi... kiepsko. Nic się nie dzieje, akcja jest nudna jak flaki z olejem, a na dodatek zgubiłam wątek i nie wiem co dalej. I, proszę, nie bijcie mnie za zakończenie - powstawało w naprawdę ciężkich bólach.
4.
Następnego dnia na próbie Toshiya ledwie mógł się skupić na tym o czym mówił Kaoru, nie wspominając o tym by mógł się skupić na tyle, by zagrać cokolwiek na swoim ukochanym basie. Shinya wybijał jakiś rytm swoimi pałeczkami na krawędzi stołu, a Die intensywnie wpatrywał się w drzwi, jakby na coś czekał.
Bo czekał.
Na Kyo.
Jednak wokalista spóźniał się coraz bardziej, nie odbierając telefonu czym doprowadzał lidera do wściekłości. Toshi wzdrygnął się gdy Kaoru zamachał mu przed oczami jakąś kartką a po chwili poczuł tę kartkę na swoim policzku. Nie bolało, ale nie było też miłe.
A basista po prostu nie mógł wyrzucić z pamięci obrazu, jaki zastał dzisiejszego ranka w sypialni gościnnej do której zajrzał tuż przed wyjściem na próbę. Wiedział, że nie powinien był tam zaglądać ale… to wszystko przez to, że drzwi od sypialni były niedomknięte – to skusiło Toshiyę do zajrzenia do chłopca i to był błąd, którego skutki odczuwał teraz.
Ruiza leżał na środku ogromnego łóżka w rozkopanej pościeli tylko w koszulce i bokserkach – bluzę i spodnie złożył i położył na podłodze, co na chwilę zbiło z tropu Toshiego - nie bardzo rozumiał dlaczego ubranie jest na ziemi zamiast na krześle czy gdziekolwiek indziej - ale widok młodego kompletnie wytrącił z równowagi jego umysł. Blond kosmyki opadające na czoło i policzki, lekko rozchylone, zaróżowione wargi, ramiona obejmujące poduszkę, długie nogi, które wręcz błagały Toshiyę o to by przesunął po nich opuszkami palców sprawdzając czy są tak delikatne jak na to wyglądają. Rozkosznie ciche pochrapywanie przerywało ciszę w sypialni, a chłopak co chwilę marszczył swój nosek mocniej wtulając się w poduszkę.
Ruiza wyglądał tak rozkosznie, uroczo i seksownie zarazem, że Toshiya nie potrafił oderwać od niego wzroku. Napawał się widokiem młodego, który całkowicie nieświadomy, pogrążony w głębokim śnie wystawiał się na widok rozczulonego spojrzenia mężczyzny. Toshiya mógłby stać i patrzeć na Ruizę pewnie i cały dzień, ale gdy chłopak przewrócił się na plecy, a potem tyłem do drzwi Toshi zagryzając wargę postanowił się szybko zmyć. Nie pamiętał już kiedy widział tak seksowny tyłek. Przez moment zastanawiał się jak ta pupa wyglądałaby bez okrycia bokserek, ale szybko odpędził od siebie te myśli.
- Toshiya! – warknął Kaoru miotając się po Sali prób i machając jakimiś kartkami dokoła. – Obudź się, do cholery!
- Przepraszam – bąknął Totchi zastanawiając się dlaczego Kao nie przestanie wymachiwać tym papierem. Jeszcze komuś się oberwie… oberwało.
Shinya pocierał policzek na którym był wyraźny siniec po wczorajszym ekscesie Kyo.
- Mówiłem, żebyś zadzwonił do naszego cudnego wokalisty, bo tylko ciebie zechce wysłuchać – wycharczał Niikura w kierunku Toto i pomachał mu sponiewieranymi kartkami przed oczami. – Wiesz co to jest? – dodał spokojnie. Totchi przełknął ślinę. Głos Kaoru był zbyt spokojny by to mogło wróżyć coś dobrego.
Przyjrzał się arkuszom i wzruszył niepewnie ramionami.
- Czyste kartki papieru? – zaryzykował odpowiedź i zaraz jej pożałował widząc jak twarz Kaoru robi się coraz bardziej czerwona, oczy ciskają gromy, a usta zaciskają się w cienką kreseczkę.
- To są nuty do piosenek na nasz nowy singiel – syknął i po chwili Toto był cały w drobnych skrawkach papieru. Kao z wściekłością godną zranionego Grizzly darł papier nad basistą i po chwili wyszedł z pomieszczenia po drodze zabierając paczkę papierosów i zapalniczkę. Pozostali mężczyźni spoglądali na siebie niepewnie aż Shin uśmiechnął się niepewnie wybierając z ciemnych włosów Toshiego karteczki.
- Niech tylko Kyo przyjdzie to wszystko wróci do… normy – uśmiechnął się do Totchiego i przysiadł się koło niego na sofie ziewając rozdzierająco.
- Nasza norma nigdy nie jest normalna, Shin – zauważył basista strzepując z ubrań skrawki papieru. – Die… o co wczoraj chodziło Kyo? – spytał spoglądając w kierunku gitarzysty, który skubał palcami wystające nitki z rękawa bluzy. Mężczyzna drgnął słysząc pytanie, ale nie podniósł wzroku na przyjaciela i tylko westchnął cicho z rezygnacją.
- To was nie dotyczy – wyszeptał zupełnie nie przypominając samego siebie. Gdzie się zawieruszył ten wesoły, wiecznie uśmiechnięty i dowcipkujący z wszystkich i wszystkiego Die?
Basista z niedowierzaniem odnotował, że Daisuke zachowuje się w podobny sposób od jakiegoś czasu i tylko przy Kaoru jest jakiś taki weselszy. Ale ze mnie przyjaciel, pomyślał gorzko Toto patrząc na smutnego chłopaka brzdąkającego coś na akustyku. Chciał jeszcze o coś spytać, ale na salę wrócił Kaoru od którego wiało chłodem. Posłał Daisuke delikatny uśmiech na chwilę pozbywając się maski, którą przywdziewał, a po chwili znów był władczym liderem Dir en grey.
- Próby dzisiaj nie ma – wysyczał przez zaciśnięte zęby zbierając do teczki jakieś dokumenty. Odwrócił się gwałtownie i wbił chłodne spojrzenie czekoladowych oczu w Toshiyę. – A ty zrób wszystko, żeby na jutrzejszej próbie Kyo się zjawił. Inaczej nie masz się po co tu pokazywać – syknął i skierował wzrok tym razem na Die’a ubierającego kurtkę. – Do domu? – spytał łagodnie.
Ciemnowłosy skinął głową i Toshi był prawie pewien, że jego ramiona drżą od tłumionego szlochu. O co tu chodzi?, zastanowił się widząc jak lider opiekuńczo obejmuje mężczyznę w pasie i przytula do swojego boku. Rzucił ostatnie spojrzenie na Shina i Toshiego po czym opuścił salę z Die’m przy boku. Perkusista pokręcił głową i również po chwili go nie było. Basista nie zastanawiając się dłużej spakował się, narzucił na siebie bluzę i ruszył w kierunku parkingu obmyślając plan, jak dotrzeć do Tooru.
Przez całą jazdę do domu miał już wymyślony plan, ale w chwili gdy zobaczył wokalistę opartego o swój samochód przed domem Toshiyi wypadło mu to z głowy. W głowie huczała mu tylko jedna myśl: „czy on widział młodego?”. Było to irracjonalne, bo do domu wejść nie mógł – nie miał klu…
- Kurwa – zaklął Toshiya i odpiął pas. Kyo miał klucze do jego domu! A jeśli wszedł do środka i…? – Co tu robisz? – spytał mało uprzejmie i skarcił się widząc spojrzenie przekrwionych oczu wokalisty, który był w kiepskim stanie.
- Pogadać chciałem – wychrypiał, a jego głos brzmiał jak zarzynane zwierzę traktowane piłą mechaniczną. Toshi skrzywił się, a Tooru westchnął. Ciekawe co by fanki Kyo powiedziały na taki widok?
- Ee… no, jasne, świetnie – bąknął Toshiya. – Kaoru był wściekły strasznie… - mruknął i przechylił głowę kładąc dłoń na ramieniu Tooru, który spuścił głowę wciskając dłonie w spodnie.
- Trudno, jak mu coś nie pasuje, zawsze może znaleźć nowego wokalistę – prychnął i skinął głową w kierunku domu. – Mogę wejść do środka, nie? Cholera, chciałem kluczami otworzyć, ale… zamki wymieniłeś? – burknął cały czas nie zmieniając wyrazu twarzy. Toshi nie lubił, gdy Kyo tak wyglądał, bo nigdy nie mógł nawet się domyślać o czym myśli mężczyzna.
- Zmieniałem zamki… - powtórzył bezmyślnie Toto zerkając w kierunku domu. – Zmieniałem? – sam nie był pewien co w tej chwili myśleć. Komplet kluczy, który posiadał Kyo był na pewno kluczami od zamków we wszystkich drzwiach. Więc… Toshimasa nawet o tym nie chciał myśleć. Nie chciał brać pod uwagę opcji, że być może to sprawka młodego, a jego dom zubożał o kilka drogich sprzętów. Spojrzał w kierunku okien i gdy w jednym poruszyła się firanka przeprosił wokalistę na chwilę odchodząc kilka kroków. Wyciągnął komórkę i wybrał swój domowy numer, prosząc w myślach, żeby Ruiza odebrał.
Pip…
Pip…
Pip…
- … - odebrał, ale nie odezwał się słowem, było słychać tylko jego ciężki, nierówny oddech. Toshiya odetchnął z ulgą.
- Ruiza? Odezwij się, proszę – wyszeptał zerkając kątem oka na Kyo, który bez zainteresowania rozmową basisty przesuwał palcami po niewielkiej rysie na masce swojego auta. – Nie bój się. To jest mój przyjaciel… - ledwo skończył mówić, pomyślał, że to nie zabrzmiało zbyt dobrze. Cholera, to zabrzmiało bardzo niedobrze. Jeśli Toshiya to zrozumiał, to chłopak tym bardziej mógł tak to odebrać.
- Przestraszyłem się… - dobiegł go cichutki, zachrypnięty szept i Toshi był prawie pewien, że chłopak płacze, albo płakał. Poczuł nieprzyjemny skurcz w żołądku, gdy wyobraził sobie jego skuloną postać pod ścianą ze słuchawką przyciśniętą do ucha drżącymi dłońmi.
- Spokojnie, nic się złego nie dzieje – zapewnił spokojnie ciepłym głosem. – To jest mój przyjaciel. Odblokuj drzwi, dobrze? – domyślał się, że chłopak musiał od środka zaryglować dodatkowy zamek do którego klucza nie było w komplecie Kyo i dlatego nie mógł się dostać do środka.
- Nie mogę… - usłyszał w odpowiedzi łamiący się głos. Ogarnęło go nieprzyjemne uczucie chłodu mimo, że na dworze wcale nie było zimno.
- Dlaczego?
- Tu… jest bałagan – wymamrotał cichutko. – Sprzątałem… i nie zdążyłem, bo... przyjechał on – wychrypiał i siąknął nosem. – Przepraszam…
Toshiya domyślał się o jaki bałagan może chodzić, ale miał nadzieję, że chłopak po prostu coś rozlał albo zbił. Wiedział, że są to złudne nadzieje, ale bał się pomyśleć o tym co jest za drzwiami.
- Odblokuj zamek i idź do mojej sypialni. Słyszysz? Do mojej. I idź posiedzieć do garderoby. Tylko zamknij za sobą drzwi. Przyjdę po ciebie – mruczał cicho do słuchawki czując jak jego serce pęka, gdy chłopakowi wyrwał się szloch. – Wszystko będzie w porządku, Ruiza. A teraz, słoneczko, podejdź do drzwi i odblokuj zamek, dobrze? – Toshiya zdawał sobie sprawę jak zwrócił się do chłopaka i faktycznie chciał by Ruiza został jego prywatnym, słodkim słonkiem, które rozświetlałoby jego życie. Ale nie mógł teraz o tym myśleć. Nie wiedział zupełnie nic o młodym, a ta chwila nie była odpowiednia nad rozmyślaniem o tym wszystkim w co się wplątał zabierając blondyna do siebie.
- Już – usłyszał szept i połączenie zostało przerwane. Toshi przymknął powieki czując, jak krew zaczyna szybciej krążyć w jego żyłach.
- Totchi? – mruknął Kyo przyglądając się badawczo przyjacielowi. – Ty się dobrze czujesz?
- Tak, tak – potwierdził bez przekonania i uśmiechnął się, ale po minie Tooru doszedł do wniosku, że ten grymas na jego twarzy uśmiechu na pewno nie przypominał. Ruszył w stronę domu słysząc za sobą ciche kroki wokalisty. Otworzył drzwi i zamarł na ułamki sekund myśląc jak może wytłumaczyć Kyo skąd się wzięła krew na podłodze. Wszedł na korytarz i westchnął cicho.
- Przepraszam za… bałagan, ale miałem rano mały wypadek i nie zdążyłem posprzątać – wymamrotał wbijając wzrok w czubki swoich butów. Usłyszał prychnięcie Kyo i wiedział, że jest na straconej pozycji.
- Mógłbyś próbować oszukać w ten sposób każdego, ale nie mnie. Za duże mam doświadczenie… z krwią. A ta tutaj – wskazał brodą kierunek – jest świeża jak jasna cholera. I wcale nie wymieniałeś zamków, prawda?
Hara milczał, bo co miał powiedzieć? Nie chciał oszukiwać Kyo. Nie potrafił. A nie chciał mu dokładać swoich zmartwień skoro on sam miał poważny problem z jednym z ich gitarzystów.
- Tutaj ktoś jest – ni to stwierdził ni zapytał parskając krótkim śmiechem w którym pobrzmiewały nieprzyjemne nuty. – I dzwoniłeś do siebie do domu.
- Skąd…? – oniemiały Toto patrzył teraz prosto w ciemne oczy przyjaciela, który spoglądał na niego z politowaniem.
- Totchi, jesteśmy muzykami. Mamy więc wyczulony słuch. Po pierwsze ty nie pamiętasz numeru do nikogo. Jedyny numer jaki masz w pamięci to do swojego domu i do rodziców. Spostrzegawczy też jestem, Hara, nie myśl sobie. Widziałem, jak wybierałeś numer. Nie z listy. Sam go wpisywałeś i raczej nie rozmawiałeś z mamą. Do niej nie mówiłbyś „Ruiza”. Po drugie słyszałem szczęk odblokowywanych drzwi – Kyo nie wydawał się być zdenerwowany. Mówił o tym tak jakby miał to gdzieś. – Pozostaje tylko pytanie kim jest ta Ruiza? Ale pogadamy o tym kiedy indziej, jeśli będziesz chciał, a teraz… pojadę w samotności topić smutki w butelce wódki.
- Nie, Kyo, czekaj – Toshimasa położył dłoń na ramieniu niższego mężczyzny. – Zostań. Ja… wyjaśnię ci to tylko… poczekaj w kuchni, dobra?
Tooru przyglądał się uważnie przyjacielowi po czym wolno skinął głową ściągając buty i kurtkę, skierował kroki do kuchni z której dobiegło głośne przekleństwo. Toshiya aż bał się pomyśleć co on tam zobaczył. Stanąwszy w progu prawie dostał zawału.
Tutaj zdecydowanie było więcej krwi niż to co widzieli w korytarzu. Toshi bez słowa ruszył w kierunku swojej sypialni i od razu wszedł do garderoby ignorując to, że Kyo idzie za nim z zaniepokojonym wyrazem twarzy. Trzeba było przyznać jedno – Tooru rzadko kiedy okazywał komukolwiek jakiekolwiek uczucia i Toshiya był jedną z nielicznych osób, które mogły przekonać się, że Kyo nie jest bez serca.
Otworzył drzwi i jego wzrok od razu skupił się na drobnej postaci skulonej w kącie garderoby łkającej prawie bezgłośnie. Chłopak podniósł wzrok na Toshiyę drżąc, gdy mężczyzna do niego podchodził.
- Cicho już, cicho – wyszeptał klękając przy nim i przytulając go do siebie. Ruiza dłonie miał we krwi, ubranie poplamione, bóg wie czym, i cały zakrwawiony bandaż na nodze owinięty ręcznikiem, żeby nie zabrudzić podłogi. Nie ubrał się – w dalszym ciągu był w bokserkach i koszulce. Toshi, który rano napawał oczy widokiem chłopaka, teraz był po prostu przestraszony tym co widział. Wcześniej też widział te wszystkie siniaki, ale w tej chwili… w tej chwili po prostu czuł, że gdyby dorwał człowieka, który zrobił krzywdę Ruizie to zabiłby go gołymi rękoma.
- Kurwa, człowieku, kto to jest? – spytał Kyo i nie czekając na odpowiedź pobiegł do łazienki po apteczkę. Już po chwili kucał z drugiej strony chłopaka, który gwałtownie wtulił się w Toshiyę, płacząc głośniej. – Zabierzmy go do łazienki lepiej.
- Chodź, mały – Toshiya próbował wstać, ale Rui był w niego tak wtulony, że nie był w stanie. Objął więc chłopaka unosząc go w ramionach. Po raz kolejny uderzył w niego fakt, jaki chłopak jest leciutki. Kyo szedł za nimi, a w jego oczach migotało współczucie. Był naprawdę zaskoczony zachowaniem basisty i tym co tutaj zastał, ale dzięki temu mógł oderwać się od swoich nieprzyjemnych myśli. Co prawda chciał się upić z Toshiyą, zrelaksować, ale…
- Kyo, przynieś mi z szafy jakieś ubrania – rzucił w kierunku przyjaciela. – I zaparz jakieś zioła, powinienem mieć coś w szafce, dobra?
W normalnej sytuacji Tooru parsknąłby, zaklął i popukał w czoło, ale teraz po prostu zrobił to o co prosił Toshi. Nie mógł mu odmówić widząc roztrzęsienie chłopaka. Zniknął z łazienki, a Toshiya zaczął delikatnie ściągać z Ruizy koszulkę. Wychodziło na to, że krew była jedynie z rany na nodze. Obmył delikatnie ciało chłopaka gąbką po czym okrył go wielkim, puchatym ręcznikiem i zajął się zranioną stopą. Ruiza syczał, szlochał i trząsł się w czasie, gdy Toshimasa dezynfekował sporych rozmiarów rozcięcie, które nie chciało przestać krwawić. W końcu jednak przestało.
- Coś ty robił? – spytał kończąc wiążąc bandaż. Podniósł się z klęczek i spojrzał chłopakowi prosto w zaszklone oczy.
- Przewróciłem się – odparł cicho odwracając wzrok. Toshiya poczuł się fatalnie, bo wiedział, że chłopak kłamie. Już raz się przewrócił. Niemożliwe, żeby znowu… I jeszcze ta krew w korytarzu i kuchni!
Wsunął dwa palce pod brodę młodego, nie zważając na jego drgnięcie, uniósł jego twarz ku swojej i spojrzał mu prosto w bursztynowe oczy.
- A tak naprawdę? – nie zauważył, że ich twarze dzieli kilka centymetrów, a same wargi kilka milimetrów. Ruiza miał szeroko otwarte, przepełnione strachem oczy, rozchylone usta przez które oddychał szybko. Toshiya wpatrując się w oczy młodego poczuł, jak robi mu się ciepło. Zapragnął poczuć miękkość i smak jego warg, ale wiedział, że to nie odpowiedni moment. Ba, to był bardzo nie odpowiedni moment. Nawet nie wiedział czy chłopak… też lubi chłopców i co gorsza jeśli lubi to czy Toto był w jego typie. Może nie lubił dużo starszych od siebie mężczyzn? Cholera, o czym ja myślę, skarcił się w myślach przesuwając opuszkami palców po podbródku Ruizy, który wpatrywał się w niego ze strachem i wdzięcznością. Zadrżał gdy Totchi ujął w dłonie jego twarz gładząc kciukami policzki. Toshi miał mętlik w głowie. Jedna jego strona wręcz wrzeszczała z pragnienia by pocałować chłopaka, a druga zapierała się rękami i nogami przed tym.
- Ruiza – wymruczał czując gorący oddech blondyna na swoich ustach. Tracił kontrolę nad całą sytuacją. Gdzie ten Kyo, kiedy go tak potrzebuje? A, poszedł zaparzyć herbatę… Totchi wiedział, że słono za to zapłaci, ale nie mógł dłużej powstrzymywać swoich pragnień. Od kiedy zobaczył młodego skulonego pod ścianą budynku w deszczu poczuł coś dziwnego do niego i nie potrafił tego opanować.
Policzył w myślach do dziesięciu i przymknął powieki wsuwając dłonie we włosy blondyna jeszcze bardziej się do niego przysuwając. Czuł ciepło jego warg i wystarczył drobny ruch by złączyć ich usta w pocałunku.
Cdn.
Niestety... nie wiem czy to dobra wiadomość czy zła, ale muszę to powiedzieć dwie rzeczy. Pierwsza - historia będzie dłuższa niż zamierzałam na początku - pomijając fakt, że nie miałam nakreślonej ilości części - ponieważ... ponieważ postanowiłam skupić się nie tylko na relacji Ruiza - Toshiya, jak miałam w zamierzeniu od samego początku - reszta zespołu miała być tylko "dodatkiem" do całości. I druga - nie mam pojęcia czy w takim wypadku uda mi się to skończyć. Z moim słomianym zapałem, ciągłymi problemami ze spieprzającą przede mną w ekspresowym tempie weną i problemami życia codziennego to wszystko jest możliwe. A nie chcę z tego robić dramatu, tragedii czy bóg wie czego. I nie chciałabym tego "zepsuć", bo jakoś tak zależy mi na tym ficku bardziej niż na innych moich tworach, które napisałam...
To tyle z ogłoszeń parafialnych
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yuri
POP&Korea HOLIC
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:33, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Meganne napisał: | Z góry uprzedzam, że część wyszła mi... kiepsko. |
ja nic takiego nie zauważyłam
jak zawsze cudeńko ci wyszło
Meganne napisał: |
Następnego dnia na próbie Toshiya ledwie mógł się skupić na tym o czym mówił Kaoru, nie wspominając o tym by mógł się skupić na tyle, by zagrać cokolwiek na swoim ukochanym basie. |
U... ciekawe co aż tak rozpraszało jego uwagę.
Tzn domyślam się że Ruiza... ale... coś się wydarzyło o czym ja nie wiem
Meganne napisał: |
Jednak wokalista spóźniał się coraz bardziej, nie odbierając telefonu czym doprowadzał lidera do wściekłości. |
Masz co chciałeś Kao. trza było łagodniej, przecież Kyo to takie malutkie wrażliwe zwierzątko
Meganne napisał: | Wiedział, że nie powinien był tam zaglądać ale… to wszystko przez to, że drzwi od sypialni były niedomknięte |
A ty gdzie się pchasz
nie ładnie podglądać
Meganne napisał: | Blond kosmyki opadające na czoło i policzki, lekko rozchylone, zaróżowione wargi, ramiona obejmujące poduszkę, długie nogi |
Ok, teraz już rozumiem czemu patrzył
taki widok to i ja bym chętnie zobaczyła
Meganne napisał: |
Nie pamiętał już kiedy widział tak seksowny tyłek. |
ale przecież to Kyo ma podobno najseksowniejszy tyłek!!
czy może tylko seksowny a nie naj
Meganne napisał: |
- Czyste kartki papieru?(...)
- To są nuty do piosenek na nasz nowy singiel |
Upsi....
Meganne napisał: |
- Nasza norma nigdy nie jest normalna |
to tak jakbym słyszała o mnie i Tinie
Meganne napisał: |
- To was nie dotyczy |
eeee.... no stary jesteście w jednym zespole.
Nawet jeśli nie chcą to niestety już ich to zaczęło dotyczyć
Meganne napisał: | A ty zrób wszystko, żeby na jutrzejszej próbie Kyo się zjawił. Inaczej nie masz się po co tu pokazywać |
Ale, ale... przecież to nie wina Toshiego
Meganne napisał: | „czy on widział młodego?”. |
pewnie że widział i już go K**** nawet zgwałcił, a co!?
Przewrażliwiony jesteś Toshi
Meganne napisał: |
- Zmieniałem zamki… - powtórzył bezmyślnie Toto zerkając w kierunku domu. – Zmieniałem? – sam nie był pewien co w tej chwili myśleć. |
No zastanów się jeszcze raz... na spokojnie
Meganne napisał: |
- Tu… jest bałagan – wymamrotał cichutko. – Sprzątałem… i nie zdążyłem, bo... przyjechał on |
Znowu???
Ruiza skąd ty tyle tej krwi bierzesz ze jesteś w stanie ciągle krwawić i jeszcze nie umarłeś???
NIe żebym ci tego życzyła, a nie wy życiu...
Meganne napisał: |
- Mógłbyś próbować oszukać w ten sposób każdego, ale nie mnie. Za duże mam doświadczenie… z krwią. |
ok, nie będę wnikać skąd takie doświadczenie. Jak już kiedyś mówiłam Jrokowcy mają dziwne upodobania
Meganne napisał: |
Mamy więc wyczulony słuch. |
Tia... lepiej nic przy nich nie mówić. Wyczulony słuch jak wampiry
Meganne napisał: |
że Kyo nie jest bez serca. |
Meganne napisał: |
w tej chwili po prostu czuł, że gdyby dorwał człowieka, który zrobił krzywdę Ruizie to zabiłby go gołymi rękoma. |
Złap i zatłucz bydlaka !
Meganne napisał: |
W normalnej sytuacji Tooru parsknąłby, zaklął i popukał w czoło, ale teraz po prostu zrobił to o co prosił Toshi. |
akurat tutaj mu się nie dziwie, w takiej sytuacji tez bym pewnie bez jednego nawet słowa wykonała wszystkie te polecenia
Meganne napisał: | nie zauważył, że ich twarze dzieli kilka centymetrów, a same wargi kilka milimetrów. |
Ta, jasne, nie zauważył. Specjalnie to zrobił
Meganne napisał: | Zapragnął poczuć miękkość i smak jego warg, |
Ohoho.... Uwaga spragniony Toshi na horyzoncie
Meganne napisał: | Totchi wiedział, że słono za to zapłaci, ale nie mógł dłużej powstrzymywać swoich pragnień. |
nie wiem czy chcę dalej czytać....
Toshi
Meganne napisał: |
Czuł ciepło jego warg i wystarczył drobny ruch by złączyć ich usta w pocałunku. |
łojojoj...
się porobiło. ale nie pocałuje go pewnie. Prawda????
Oj... miło się czytało
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Megan
♡ Jrock ♡
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:38, 06 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Yuri napisał: | ja nic takiego nie zauważyłam |
To znaczy, że się dobrze kamufluję
Yuri napisał: | jak zawsze cudeńko ci wyszło  |
Dziękuję
Yuri napisał: | Tzn domyślam się że Ruiza... ale... coś się wydarzyło o czym ja nie wiem  |
Wszystko byś chciała od razu wiedzieć daj im trochę prywatności
Yuri napisał: | Masz co chciałeś Kao. |
Raczej tego nie chciał... samo wyszło
Yuri napisał: | trza było łagodniej |
Z Kyo łagodnie?
Yuri napisał: | przecież Kyo to takie malutkie wrażliwe zwierzątko |
To ja takie wrażliwe maleństwo poproszę na Mikołaja Chodź, Kyo, ciocia Meg już się tobą zaopiekuje
Yuri napisał: | taki widok to i ja bym chętnie zobaczyła  |
Ja też niestety Toshiya zastawił sobą ten piękny widok i biedna Meg nic nie zobaczyła
Yuri napisał: | ale przecież to Kyo ma podobno najseksowniejszy tyłek!! |
Jak dla mnie z całego dira to Kyo ma najseksowniejszy tyłek... chociaż. Kaoru też ma niezły... I Toshiya... eee... Ale Kyo i tak najbardziej mi się podoba. Jest taki... kawaii
Yuri napisał: | czy może tylko seksowny a nie naj |
Zależy kto patrzy?
Yuri napisał: | to tak jakbym słyszała o mnie i Tinie  |
Zgon
Yuri napisał: | eeee.... no stary jesteście w jednym zespole.
Nawet jeśli nie chcą to niestety już ich to zaczęło dotyczyć |
No właśnie, właśnie. Brzydki Die, brzydki
Yuri napisał: | Ale, ale... przecież to nie wina Toshiego |
A skąd wiesz?
Yuri napisał: | pewnie że widział i już go K**** nawet zgwałcił, a co!? |
Zgon nr 2
Yuri napisał: | Przewrażliwiony jesteś Toshi  |
Ale jakby był przewrażliwiony na twoim punkcie to by ci się podobało, hę?
Yuri napisał: | No zastanów się jeszcze raz... na spokojnie |
Wymagasz za dużo od niego. Jeszcze nie zauważyłaś, że mój Toshiya jest mało inteligentny? a wcale nie chciałam mu robić wody z mózgu
Yuri napisał: | Ruiza skąd ty tyle tej krwi bierzesz ze jesteś w stanie ciągle krwawić i jeszcze nie umarłeś??? |
No... ale to nie są litry krwi tylko smugi na panelach no... nie napisałam bo myślałam, że to logiczne
Yuri napisał: | NIe żebym ci tego życzyła, a nie wy życiu...  |
Na pewno?
Yuri napisał: | ok, nie będę wnikać skąd takie doświadczenie. |
Ja tą kwestię w tej chwili też przemilczę...
Yuri napisał: | Jak już kiedyś mówiłam Jrokowcy mają dziwne upodobania  |
Jak każdy człowiek tylko oni się z tym nie kryją, bo "im wszystko wolno"
Yuri napisał: | Tia... lepiej nic przy nich nie mówić. Wyczulony słuch jak wampiry |
Zgon nr 3 Kyo jako wampir... ciekawa wizja mały, mało sympatyczny, wampirek Tooru
Yuri napisał: | Ta, jasne, nie zauważył. Specjalnie to zrobił |
O co ty podejrzewasz niewinnego człowieka?
Yuri napisał: | Ohoho.... Uwaga spragniony Toshi na horyzoncie  |
Ohoho... kolejny zgon na horyzoncie
Yuri napisał: | nie wiem czy chcę dalej czytać.... |
No wiesz? Łamiesz mi serce
Yuri napisał: | Toshi  |
Toshiya pyta czego?
Yuri napisał: | się porobiło. ale nie pocałuje go pewnie. Prawda????  |
Bez komentarza
Yuri napisał: | Oj... miło się czytało  |
Cieszę się
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yuri
POP&Korea HOLIC
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:21, 07 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Meganne napisał: |
daj im trochę prywatności  |
ale ja nie chcę
Meganne napisał: |
Z Kyo łagodnie?  |
próbować zawsze mozna, a nawet trzeba
Meganne napisał: |
To ja takie wrażliwe maleństwo poproszę na Mikołaja Chodź, Kyo, ciocia Meg już się tobą zaopiekuje  |
Haha,napisz list do mikołaja moze akurat taki Kyo ci sie dostanie
Meganne napisał: |
Ale jakby był przewrażliwiony na twoim punkcie to by ci się podobało, hę?  |
Oczywiście
Meganne napisał: | Jeszcze nie zauważyłaś, że mój Toshiya jest mało inteligentny? |
no nie róbz niego takiego przygłupa.
Plis
Meganne napisał: | nie napisałam bo myślałam, że to logiczne  |
ostatnimi czasy moja logika jakby dosłownie nie istniała
Meganne napisał: |
Kyo jako wampir... ciekawa wizja mały, mało sympatyczny, wampirek Tooru
|
brzmi bardzo ciekawie, prawda? :)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Megan
♡ Jrock ♡
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:38, 07 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Yuri napisał: | ale ja nie chcę  |
Nie masz wyjścia trochę prywatności im się należy, bo do niczego nie dojdą
Yuri napisał: | próbować zawsze mozna, a nawet trzeba  |
Ale z Kyo? No cóż... to ja w takim razie bardzo chętnie spróbuję
Yuri napisał: | Haha,napisz list do mikołaja moze akurat taki Kyo ci sie dostanie |
Łeee to marne szanse... tyle listów co ja już napisałam i nic to ale może w tym roku się uda
Yuri napisał: | Oczywiście  |
Wiedziałam!
Yuri napisał: | no nie róbz niego takiego przygłupa.
Plis |
Ale ja nie robię nie powiem, że to samo tak wychodzi, bo mój udział w tym jest... ale on nie może być wszystkowiedzący... a, że jest mało domyślny to cóż... ale postaram się go wyedukować trochę
Yuri napisał: | ostatnimi czasy moja logika jakby dosłownie nie istniała |
Nie jesteś sama. Ja ostatnio też mam podobny problem
Yuri napisał: | brzmi bardzo ciekawie, prawda? :) |
O tak, to brzmi bardzo ciekawie
Ostatnio zmieniony przez Megan dnia Pon 12:39, 07 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yuri
POP&Korea HOLIC
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:56, 07 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Meganne napisał: |
Nie masz wyjścia trochę prywatności im się należy, bo do niczego nie dojdą  |
No ok, postaram sie pohamować jeszcze trochę
Meganne napisał: |
ale może w tym roku się uda  |
próbować zawsze trzeba
Meganne napisał: |
Yuri napisał: | Oczywiście  |
Wiedziałam!  |
ale ja się z tym nigdy nie kryłam
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tina
G&J.Obsesja
Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Puławy/Warszawa
|
Wysłany: Wto 13:57, 08 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Błagam, Meguś, wybacz ale naprawdę nie mam już dziś siły na cytowanie
Przepraszam też, że tak późno ale nie mialam wczesniej za bardzo czasu żeby tu zajrzeć
Rozdział baaaaardzo mi się podobał, nawet bardziej niż bardzo
I absolutnie nie jest nudny
Jestem bardzo ciekawa czy Tochi pocałuje Ruizę w końcu czy nie, więc proszę o nexta
Czy ja przypadkiem nie nadużywam słówka bardzo??
Obiecuję, że następnym razem się poprawię i na pewno będzie dużo cytatów
Przysięgam
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Megan
♡ Jrock ♡
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4531
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:42, 08 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Tina napisał: | Błagam, Meguś, wybacz ale naprawdę nie mam już dziś siły na cytowanie  |
Wybaczam bo ja sama też często (za często, wiem, wiem ) nie mam siły na cytowanie
Tina napisał: | Rozdział baaaaardzo mi się podobał, nawet bardziej niż bardzo  |
To się cieszę
Tina napisał: | Jestem bardzo ciekawa czy Tochi pocałuje Ruizę w końcu czy nie |
to sobie poczekacie na ciąg dalszy
Tina napisał: | Czy ja przypadkiem nie nadużywam słówka bardzo??  |
Nadużywasz
Tina napisał: | Obiecuję, że następnym razem się poprawię i na pewno będzie dużo cytatów  |
No, ja mam nadzieję
Tina napisał: | Przysięgam  |
Z ręką na... sercu?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tina
G&J.Obsesja
Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 1033
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Puławy/Warszawa
|
Wysłany: Śro 13:27, 09 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Meganne napisał: |
to sobie poczekacie na ciąg dalszy |
Ale... ale... jak to poczekamy??
Buuuuuuu
Ja chcę już, zaraz
Meganne napisał: |
Tina napisał: | Czy ja przypadkiem nie nadużywam słówka bardzo??  |
Nadużywasz  |
Meganne napisał: |
Tina napisał: | Przysięgam  |
Z ręką na... sercu?  |
No, tak mi się wydaje
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|